Do urzędu wojewódzkiego pismo wpłynęło 20 stycznia. Czytamy w nim, że Mostostal prosi o zarządzenie kontroli „w związku z planowanym przez Straż Miejską użyciem środków przymusu bezpośredniego podczas mającego nastąpić w najbliższych dniach przymuszenia Mostostal Warszawa S.A., J&P Avax S.A. (…) do opuszczenia placu budowy (…)”
Zobacz treść pisma Mostostalu do wojewody i komendanta policji »
Jak wyjaśnia rzecznik prasowy Mostostalu, Kinga Drózd, pismo było związane z wydarzeniami z 14 stycznia. Jak twierdzą przedstawiciele Mostostalu, zaniepokoiło ich pojawienie się na placu budowy firmy ochroniarskiej i strażników miejskich, których działania miały polegać na „bezzasadnym zablokowaniu terenu budowy od ul. Królewieckiej, ustawienia szpaleru pracowników firmy ochroniarskiej oraz znaku „stop” i rozciągnięciu taśmy odgradzającej wjazd na teren budowy.”
Zdaniem Mostostalu, takie działanie było całkowicie bezprawne i miało na celu „wyłącznie zastraszenie znajdujących się na budowie pracowników i przedstawicieli wykonawcy oraz uniemożliwienie innym uprawnionym osobom wejście na plac budowy”.
Mostostal: "to już przeszłość"
Chociaż zarzuty sformułowane w piśmie są poważne, rzecznik Mostostalu bagatelizowała dziś sprawę. – Prosząc komendanta policji i wojewodę o kontrolę chcieliśmy się tylko upewnić, czy wszystko odbyło się zgodnie z prawem - mówi Kinga Drózd. - Ale ten incydent należy już do przeszłości i wracanie do niego w obecnej sytuacji nie ma już sensu
Zdziwieni strażnicy
Całym zamieszaniem zdziwiony jest rzecznik straży miejskiej, Sławomir Chełchowski.
– Tego dnia okolice stadionu patrolował jeden zmotoryzowany patrol. To normalne, że strażnicy kontrolują budowy w tym rejonie, takie jak stadion czy obwodnica. Sprawdzają, czy na ich terenie nie dochodzi do kradzieży czy zniszczeń – mówi. - 14 stycznia nie została jednak podjęta żadna interwencja. Co więcej, nie otrzymaliśmy też żadnego zgłoszenia w tej sprawie.
Wygląda więc na to, że działania Mostostalu są kolejnym z nieprzyjaznych gestów, którymi od kilku dni wymieniają się były wykonawca i inwestor. Po tym, jak miasto podpisało umowę z firmą Max Bögl , Mostostal ogłosił, że zerwanie z nim umowy było bezprawne. W odpowiedzi, prezydent Rafał Dutkiewicz zapowiedział podanie byłego wykonawcy do sądu o wielomilionowe odszkodowanie.
W związku z otrzymanym od Mostostalu pismem, wojewoda dolnośląski poprosił o wyjaśnienia prezydenta Wrocławia, Rafała Dutkiewicza.
Zobacz treść pisma wojewody do prezydenta »