Ubiegły sezon Anglik miał fatalny. Był jednym z najsłabszych ogniw drużyny Marka Cieślaka. To jego słabe występy spowodowały, że typowany do walki o czołowe lokaty w lidze zespół z Wrocławia musiał walczyć o pozostanie w ekstralidze. Przed spadkiem Atlas uchroniły dopiero wyraźnie wygrane barażowe pojedynki z Wybrzeżem Gdańsk. Zresztą Nicholls niewiele lepiej spisywał się w mistrzostwach świata. W cyklu Grand Prix był jednym z najbardziej zawodzących żużlowców. Ostatecznie zajął odległą lokatę, niemal na dnie klasyfikacji generalnej.
Beznadziejna postawa spowodowała, że po Anglika nie zdecydował się sięgnąć żaden uznany zespół z ekstraligi. Nie chciano go nawet w czołowych teamach I ligi, Nicholls trafił więc na Węgry. W barwach Speedway Miszkolc razem z czeskimi braćmi Drymlami, Cameronem Woodwardem, Jamesem Wrightem i całą grupą węgierskich zawodników ma walczyć o jak najwyższe lokaty na zapleczu polskiej ekstraligi.