- Mój pies wbiegł na lód za patykiem, który rzucił jeden z chłopców, spacerujących wałami – powiedziała pani Anna, właścicielka Lotty. - Lód się pod nią załamał i wpadła do zimnej wody i to tak nieszczęśliwie, że stworzyło się wokół niej koło z lodu, więc nie miała jak wyjść. Po kilku próbach mój mąż położył się na lodzie i ją wyciągnął za obrożę. Słyszałam też, że do jednego psa przyjechała straż pożarna. Z informacji wymienianych przez psiarzy to było pięć przypadków, kiedy pod psem załamywał się lód.
Co trzeba zrobić kiedy przy nas pies wpadnie do Odry?
- Przede wszystkim nie można wchodzić na lód – informuje weterynarz z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. - Bo trzeba będzie ratować i właściciela i psa. Najlepszym ratunkiem jest psa wołać, by wzmógł wysiłki.
W przypadku ludzi działa podanie długiego kija, na którym tonący może wyciągnąć się na lód. - Z psami tak niestety nie jest – kontynuuje lekarz. - Zwierzę kija odbiera jako zabawę, a nie ratunek, dlatego też w sytuacji stresu jest raczej mało prawdopodobne by nim się w ogóle zainteresował. Jednak istnieje możliwość, przynajmniej teoretyczna, że jeśli mocna chwyci się zębami, to zdołamy wyciągnąć go na stały grunt.
Suchy nos to bzdura
- Kiedy wyciągniemy psa, należy z nim jak najszybciej udać się do domu – mówi lekarz. - Nie polecam jednak suszenia zwierzęcia suszarką, wystarczy bowiem ręcznik. Im pies ma dłuższą sierść, tym gorzej, gdyż będzie potrzebował więcej czasu na osuszenie. Radziłbym również udać się do weterynarza. Pies po takiej przygodzie może być w szoku. Z pewnością będzie wyziębiony, gdyż nawet minuta w takiej wodzie, powoduje znaczne obniżenie temperatury ciała. Zaznaczam – badanie kliniczne jest konieczne, by wykluczyć również zapalenie płuc i inne choroby. Lekarz będzie również w stanie podać płyny, które powoli przywrócą prawidłową temperaturę.
Właściciel nie jest w stanie stwierdzić, czy jego pies nie jest chory. Panujący mit o tym, że suchy i ciepły nos oznacza wysoką temperaturę jest bzdurą.
- Wiem, że wchodzenie na lód to głupia odwaga lub jak inni wolą odważna głupota – powiedział Adrian, właściciel sznaucera Romka. - Ale ja bym to zrobił, by go ratować.