Wczoraj, około godziny 18 do oficera dyżurnego Komisariatu Policji Wrocław-Fabryczna, zadzwoniła kobieta, informując że, na przystanku przy ulicy Strzegomskiej, stoi chłopiec w wieku około 5-8 lat. Zaniepokoił ją fakt że chłopiec był sam i zapytał się jej, jak dojechać do centrum Wrocławia. Oficer niezwłocznie skierował na miejsce patrol.
- Niestety chłopca nie było, prawdopodobnie wsiadł już do autobusu - mówi Magdalena Kruaze z KWP Wrocław. - Nie czekając ani chwili oficer dyżurny, skontaktował się z MPK i przekazał, że najprawdopodobniej w liniach 406, 409, 149 znajduje się chłopiec bez opieki. Jeden z kierowców MPK bardzo szybko potwierdził informację, że w autobusie 149 znajduje się mały chłopiec.
W międzyczasie zadzwoniła roztrzęsiona matka, zgłaszając zaginięcie swojego 7 letniego syna. Poinformowała, że wyszedł on z domu o 15:00 i bawił się na podwórku. Ale teraz go tam nie ma. Oficer dyżurny od razu się zorientował, że chodzi o tego samego chłopca, zgadzał się też rysopis. Policjanci Komendy Miejskiej we Wrocławiu odebrali malucha z przystanku i zawieźli go do domu. Chłopiec dostał też maskotkę Komisarza Lwa.