Wrocław jeszcze do niedawna wymieniany był w tym gronie obok polskiej stolicy. Warszawa podobnie jak Kijów na Ukrainie ma niepodważalną pozycję. Obie stolice podzielą się też meczami półfinałowymi. Mecz otwarcia dostanie Warszawa, a finał najprawdopodobniej rozegrany zostanie w stolicy naszych wschodnich sąsiadów. Takie przewidywania podziału piłkarskich aren turnieju Euro2012 są w tej chwili najbardziej możliwe. Wciąż toczy się gra o organizację pozostałych spotkań ćwierćfinałowych.
Władze Wrocławia lobbują w tej sprawie już od dłuższego czasu. Jednak ostatnio z powodu opóźnień w budowie stadionu na Maślicach i zamieszania związanego z przekazaniem terenu budowy większe szanse przypisuje się Gdańskowi. Nad morzem ze wznoszeniem areny nie ma żadnych problemów. Są za to kłopoty z terminalem lotniska, którego budowa we Wrocławiu nie ma opóźnień.
UEFA miała dokonać ostatecznego wyboru podczas losowania grup eliminacyjnych do turnieju, jakie tydzień temu odbyło się w Warszawie, ale wstrzymała się po raz kolejny z decyzją. Na razie wiadomo, więc że spać spokojnie może tylko Warszawa. A pamiętajmy, że gdzie dwóch się bije tam... trzeci korzysta. Czyżby drugi ćwierćfinał w Polsce miał zorganizować Poznań?
Pojemność wszystkich stadionów jest niemal identyczna – wynosi ponad 40 tys. widzów. Decydować będą więc niuanse. A na razie Wrocław nie wypada w przygotowaniach najlepiej.
Organizacja, oprócz spotkań grupowych, meczów o wyższą stawkę, to dla miasta prestiż oraz zwiększone wpływy z biletów i dłuższe w czasie zainteresowanie metropolią.