Ogłoszenie adiunkta z Katedry Ekonomii i Gospodarowania Środowiskiem wrocławskiego Uniwersytetu Ekonomicznego wzburzyło część studentów i internautów. Za skandal uznają fakt, że pozwolił sobie na taki nieprzyjemny komentarz na oficjalnej stronie uczelni. Oto co można było przeczytać w korespondencji od wykładowcy.
"Wszystkim 80-ciu osobom, które nie zdały egzaminu poprawkowego z mikroekonomii, życzę szczęśliwej podróży do Dublina (proponuję wykupienie biletu zbiorowego, będzie taniej), sympatycznej pracy w KFC lub wielu niezapomnianych chwil pod "pośredniakiem".
Jeżeli ktoś z Państwa, w związku z wynikami, ma zamiar zrobić sobie krzywdę, to proszę uczynić to poza budynkiem L, ponieważ z tamtejszego linoleum ciężko usuwa się krew; poza tym i tak jest tam już wystarczająco ślisko. "
Adiunkt tłumaczył, że cała sprawa jest żartem i że nie chciał nikogo obrazić. Usuwając poprzedni wpis zamienił go na przeprosiny.
"Wszystkie osoby, które poczuły się urażone poprzednim wpisem serdecznie przepraszam. Niemniej nie sądzę, aby studenci, którzy mieli ze mną zajęcia wzięli ów wpis za prawdę. Ponadto miał on związek z zajęciami i ich treścią, czego nikt nie zauważył (economics of suicide szkoły chicagowskiej). Bardzo prosiłbym również osoby, które zapychają mi skrzynkę mailową groźbami i inwektywami, aby nie wylewały swojej frustracji na stronach UE (przy okazji nie jest to skrót od Unia Europejska). Może warto byłoby zapytać samych zainteresowanych, czyli studentów, co o tym sądzą i czy faktycznie czują się tak bardzo urażeni?"
- Nieprawdą jest, że oblałem 80 osób, bo nie miałem z nimi egzaminu – tłumaczy się Bartosz Scheuer. - Studenci wiedzieli, że żartuję i że podana przeze mnie liczba osób, które nie zdały, jest żartem.
Stanie przed komisją
- Decyzją rektora Bartosz Scheuer stanie przed komisją dyscyplinarną, która oceni jego postepowanie - powiedział mgr Wojciech Sokolnicki, kierownik Biura Promocji UE. - Nastąpi to w ciągu dwóch najbliższych tygodni.
Wykładowca nie został zawieszony w prawach, może nadal prowadzić zajęcia.
Komentują w Irlandii i Austrii
Sprawę komentują media na zachodzie Europy m.in. w Austrii i w Irlandii. Irish Daily Star napisał, że wykładowca obraził Polaków i Irlandczyków. Na stronach Austrain Times czytamy o oburzającym zachowaniu profesora.