Termometry we Wrocławiu pokażą do 4 stopni Celsjusza powyżej zera. Opady deszczu ani śniegu dziś nam nie grożą, może jedynie spadać ciśnienie, co będzie powodowało senność. Skok temperatury w ostatnich dniach nie pozostał oczywiście bez komentarza ze strony synoptyków, którzy mają na ten temat swoją opinię.
- Krótkotrwały epizod odwilżowy sprzed kilku dni, jest pierwszą próbą zmagania się z uciążliwą zimą i to ze skutkiem pozytywnym - mówi Ryszard Olędzki, synoptyk portalu meteo.pl. - Wystarczyły zaledwie tylko trzy dni z temperaturami dodatnimi przez całą dobę, by gruba pokrywa śnieżna znacznie się zmniejszyła. A to wszystko stało się za sprawą ciepłego powietrza skierowanego nad Polskę od południa i południowego zachodu, oraz opadom deszczu, który rozbijając strukturę pokrywy śnieżnej przyspieszyły proces topnienia śniegu. Jednak przejście chłodnego frontu atmosferycznego przez Polskę w nocy z piątku na sobotę i napływ za nim powietrza wyraźnie chłodniejszego od ustępującego, znacznie wyhamował topnienie śniegu, a nocne spadki temperatury poniżej zera wręcz go zatrzymały.
To samo chłodne, a zatem ciężkie powietrze, osiadając doprowadziło do utworzenia się ruchomego klina wyżowego podążającego w kierunku wschodnim za zatoką niżową z frontem atmosferycznym. Po jego odejściu ciśnienie wyraźnie spada, a to znak, że znów dostajemy się w zasięg niżu, tym razem znajdującego się nad Atlantykiem w umiarkowanych szerokościach geograficznych. Taki rozkład ciśnienia z niżem nad Atlantykiem oraz wyżem nad północną Afryką i drugim wyżem nad Uralem, sprzyjać będzie napływowi nad Polskę kolejnej fali ciepłego powietrza od południowego zachodu.