Do zbrodni doszło rok temu we wrześniu. 15-letnia uczennica gimnazjum poszła na koncert do klubu Madness na Hubach. Tam przypadkowo poznała Wiesława Matusiaka, mężczyznę uzależnionego od narkotyków, który przyjechał z Kędzierzyna – Koźla. Po chwili razem poszli na spacer. Idąc ulicą Paczkowską mężczyzna rzucił się na dziewczynę i brutalnie zgwałcił.
- Mogę powiedzieć, że było to brutalne morderstwo na tle seksualnym. Bezpośrednią przyczyną śmierci było uduszenie. Nastolatka została uderzona tępym narzędziem albo przedmiotem o tępych krawędziach w okolicy nosa i oka, jednak nie spowodowało to zgonu – mówiła rok temu Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
W listopadzie sąd wydał wyrok i zgodził się na ujawnienie danych osobowych mordercy. Wiesław Matusiak został skazany na dożywocie ze brutalny gwałt i uduszenie. Choć policja wytypowała ponad 500 sprawców, oskarżyciel miał niezbite dowody, że to właśnie człowiek na sali sądowej jest winien. Należały do nich: zeznania świadków, jego DNA na ciele ofiary i przyznanie się do winy w czasie przesłuchania.
W wyniku śledztwa okazało się, że Wiesław Matusiak w czasie zbrodni nie powinien być na wolności, lecz siedzieć w więzieniu.
Sąd okręgowy w Gliwicach miesiąc wcześniej odwiesił mu starą karę więzienia. Zdecydowano się na skrócenie kary o rok. W tym czasie sprawca miał znaleźć pracę i nie nadużywać alkoholu. Ze względu na niedopełnienie przez niego warunków zwolnienia, kurator złożył wniosek o ponowne umieszczenie go w zakładzie karnym.