Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocławskie Soho

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Każda metropolia o światowej randze ma swoją artystyczną dzielnicę: czy będzie to paryskie Montmartre, Kreuzberg w Berlinie, Shoreditch i Hoxton w Londynie, nowojorskie Soho, czy nawet bliższe nam warszawska Praga i krakowski Kazimierz – takie miejsce bez wątpienia podnosi prestiż miasta. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że również we Wrocławiu taka dzielnica istnieje, jednak jak do niej trafić i jak jej nie stracić zanim rozwinie skrzydła?

Galeria U

Ulica Jedności Narodowej 93, niska narożna kamieniczka pomiędzy zupełnie nową plombą i  przedwojennym ciągiem kamienic nie zwraca na siebie specjalnej uwagi. Nie ma tu żadnego szyldu, żadnego numeru, jedynym znakiem potwierdzającym, że tU są szare drzwi w różowy wzór. W środku spiralne schody z niesamowitym odcieniem linoleum, jeszcze czuć zapach farby i zaprawy, na ścianach z każdym stopniem pojawiają się nowe obrazy, wzrasta zagęszczenie rzeźb, wreszcie docieramy na miejsce – na drugie piętro kamienicy, czyli do Galerii U. „U” jak magnes, jak podkowa, która przynosi szczęście, jak united (bo to w końcu na ulicy Jedności) wreszcie jak „u nas” – współzałożycielka nowopowstałej galerii Dominika Łabądź wyjaśnia mi pochodzenie nazwy.

Galeria U powstała jako spontaniczny, samodzielny projekt trzech absolwentek ASP: Marysi Orzeszyny, Małgorzaty Sawickiej oraz Dominiki Łabądź. W lutym bieżącego roku artystki wynajęły powierzchnię przy ulicy Jedności Narodowej i w przeciągu miesiąca przeprowadziły prace remontowe. Już 5 marca nastąpiło oficjalne otwarcie galerii wystawą zatytułowaną Anarchia w kosmosie, zwieńczoną koncertami zespołów Zrobie to sobie (pisownia oryginalna) oraz The Kurws.

Projekt jest całkowicie oddolną i samodzielną inicjatywą, której zamierzeniem jest promocja artystycznej kultury niekomercyjnej. W przeciwieństwie do wielu prywatnych galerii, ta ukierunkowana jest nie tyle na sprzedaż, co na przeżywanie sztuki, bowiem to, co oferuje Galeria U, to przede wszystkim sztuka w akcji, która tworzy się niejako na oczach widza i zamiast typowej prezentacji statycznych obiektów wprawia je w ruch i wprowadza w interakcje z odbiorcą.

Kiedy pytam, dlaczego wybór padł na dzielnicę cieszącą się sławą niebezpiecznej i niezbyt przyjaznej, Dominika wyjaśnia mi, że jak to często bywa „Z jednej strony był to przypadek, ponieważ akurat pojawiło się to miejsce, które udało nam się wynająć w bardzo korzystnej cenie, ale znaczenie miała także lokalizacja w Śródmieściu – najbardziej unikatowej dzielnicy Wrocławia”. Lokum, w którym mieści się galeria, to typowe dla Śródmieścia mieszkanie z piecem kaflowym, przechodnimi pokojami i starą, drewnianą podłogą. Mimo przeprowadzonego remontu jest to miejsce dalekie od perfekcji. Artystki pozostawiły tu nie tylko subtelne ślady po poprzednich mieszkańcach, ale także zachowały wyraźną surowość wnętrza, która podkreśla niedomknięty charakter projektu. Warto bowiem wspomnieć, że budynek jest własnością developera i nie ma gwarancji, że galeria pozostanie tu na zawsze.

Niebezpieczna rewitalizacja?

Nadodrze to niewątpliwie miejsce o walorach historyczno-estetycznych, ale także o specyficznym klimacie, który budują lokalne sklepiki, punkty usługowe i oczywiście mieszkańcy. Z roku na rok Nadodrze staje się coraz bardziej atrakcyjne pod względem kulturalnym – mieści się tu m.in. Galeria sztuki współczesnej EMDES, klub "Pod Kolumnami", niezależne Cenrtum Reanimacji Kultury (CRK), nowa inicjatywa miasta Łokietka 5 – Infopunkt, a ponadto wielu artystów ma tu swoje mieszkania i pracownie, np. znany wrocławski malarz Marcin Harlender. Jak zauważa Hubert Kostkiewicz z CRK: „Nadodrze jest atrakcyjnym miejscem dla artystów, ponieważ nie zostało jeszcze do końca uporządkowane i uregulowane, a ponadto jest tu taniej i zdecydowanie ciekawiej niż w innych częściach miasta”.

Jednak osoby związane ze światem sztuki wbrew pozorom nie bujają w obłokach oderwane od codziennych spraw tego świata, ale przejawiają szczególną troskę o charakter dzielnicy i los jej mieszkańców. Choć może się to wydawać absurdalne, a wręcz niemożliwe, martwi ich rewitalizacja tej części miasta. Architektoniczna uroda i bliskość centrum to czynniki, które sprawiają, że na Nadodrzu rokrocznie powstaje coraz więcej nowych plomb, a chętnych do zamieszkania nie brakuje, mimo iż ceny nowych mieszkań w Śródmieściu nie należą do przeciętnych. Z kolei nowi mieszkańcy to rosnący prestiż dzielnicy, a co za tym idzie także nowe potrzeby i wymagania.

Dominika Łabądź podkreśla w rozmowie, że „Rewitalizacja może wiązać się z niebezpieczeństwem zabicia charakteru dzielnicy przez kapitalizm, a jej specyfika za parę lat może zniknąć”. W tym ostatnim poglądzie nie pozostaje osamotniona. Hubert zauważa, że „W programie rewitalizacji Nadodrza mało kto dostrzega brak pomysłu na jego starych lokatorów. Największą uwagę mediów i mieszkańców miasta zwraca na siebie fasadowa renowacja kamienic, która nie wiąże się z właściwą poprawą jakości życia. Tego typu „renowacja” w pewnym sensie staje się dekoracją dla coraz liczniej zasiedlającej teren Nadodrza klasy średniej”.

Gentryfikacja czyli z angielskiego „uszlachetnienie” to słowo, które wielokrotnie pada z ust moich rozmówców. Ich główną obawą jest to, że to, za co obecnie cenią sobie Nadodrze, może zmienić się w drugi Rynek, czyli przestrzeń zarezerwowaną dla tych, których na nią stać. Grozi to wykluczeniem starych mieszkańców, ale także wyparciem alternatywnego życia kulturalnego z dzielnicy. Trzeba bowiem pamiętać o tym, że artyści, chcąc nie chcąc, także są uzależnieni od ekonomii.

Sztuką w miasto, kulturą w ludzi

Hubert w rozmowie wielokrotnie podkreśla, że „Najważniejsze są perspektywy społeczne i aktywizacja mieszkańców Nadodrza, ponieważ ludzie muszą czuć się częścią przestrzeni, aby aktywnie ją współtworzyć i zmieniać jej oblicze na lepsze”. Jest to jedno z zamierzeń działalności powołanego przez władze miasta Infopunktu, który będzie łączył działalność kulturalną z troską o jakość życia mieszkańców w tym rejonie miasta.

CRK oprócz szerokiej oferty kulturalnej, którą oferuje, to także sąsiedzi, którzy aktywnie włączają się w działania na rzecz lokalnej społeczności. Co tydzień w parku przy placu Staszica prowadzona jest akcja o symbolicznym wymiarze – jedzenie zamiast bomb, w trakcie której aktywiści z CRK rozdają od 50 do 80 wegetariańskich posiłków. Sąsiedzi mają wstęp wolny na imprezy organizowane przez CRK, a jego działacze angażują się także w akcje takie jak blokada eksmisji mieszkańców jednej z kamienic na ul. Jagiellończyka czy strajk pielęgniarek w szpitalu przy ul. Rydgiera.

Kiedy pytam Dominikę o wpływ działalności artystycznej na życie społeczne i przestrzeń publiczną, wyjaśnia mi, że sztuka wynika przed wszystkim z pasji, ale zarazem niesie ze sobą istotne funkcje społeczne. Problem polega jednak na tym, aby sprawić, żeby nie była wyłącznie ekskluzywnym tematem dyskusji koneserów. Jednym z zamierzeń Galerii U jest poszerzanie wrażliwości odbiorców i propagowanie alternatywnej estetyki, ale jej twórczynie dążą także do wyeksponowania istotnych dla dzielnicy problemów, między innymi wspomnianego zagrożenia gentryfikacją.

To, co do Nadodrza wnosi ze sobą działalność artystyczna, to nie tylko oferta o charakterze rozrywkowym. Artyści i animatorzy kultury to ludzie, którzy chcą robić coś z myślą o mieszkańcach dzielnicy, kreować miejską przestrzeń, a tym samym budować ciekawy, różnorodny i otwarty Wrocław. Czas pokaże, czy im się uda i czy dzięki temu i my zyskamy swoje Soho.


Aleksandra Buba



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl