„Dragon Team” to byli kajakarze i kanadyjkarze, którzy osiągali wielkie sukcesy, jako nastolatkowie. Kiedy, z różnych powodów przestali trenować, nie zapomnieli jak wielką przyjemność sprawia im pływanie. Dlatego postanowili wstąpić do klubu MKS MOS Wrocław.
Do Wrocławskich Smoków należą: Arkadiusz Samulski, Sławomir Liufa, Janusz Surma, Dariusz Rączkowski, Jarosław Ciechański, Paweł Drob, Zbigniew Rykaczewski, Mateusz Solak, Arkadiusz Frąckowiak, Marek Sudoł, Andrzej Modrzejowski, Krzysztof Rotmański, Łukasz Budnik, Marcin Stadnicki, Mateusz Rycombel, Paweł Rej, Dawid Nowacki, Jacek Kałamarz, Michał Piekarczyk, Marcin Forjasz, Kacper Surma, Michał Cziber, Anna Wąs, Joanna Kędralska, Tomasz Popławski i Dariusz Pacierpnik. Każda z tych osób ma na swoim kącie wielkie sportowe osiągnięcia, ponieważ każda z nich należała kiedyś do klubu AZS-u, Ślęzy, MOS-u itp.
Teraz wspólnie, byli kajakarze i kanadyjkarze chcą dalej osiągać sukcesy. Jednak do tego potrzeba im pieniędzy. MKS MOS Wrocław, do którego należą Smoki, pomaga im jak tylko może, jednak to cały czas za mało.
- Teraz przygotowujemy się do mistrzostw w Amsterdamie. Musimy zapłacić za przejazd, nocleg, trzeba również coś zjeść. Na każdym wyścigu trzeba uiścić opłatę startową. Dodatkowo same przygotowania kosztują. Płacimy za siłownię, basen i za wypożyczenie łodzi.- wylicza Sławomir Zajączkowski.
Smoki uważają, że dobrym rozwiązaniem byłoby zakupienie łodzi smoczej. Wtedy sami mogliby organizować zawody dla mieszkańców Wrocławia.
- Wyścigi łodzi smoczy, to naprawdę dobra zabawa. Można przy tym nauczyć się pracy zespołowej, bo wszyscy tworzymy jedność. To dobra zabawa dla szkół, czy zakładów pracy. Trzeba pokazać młodzieży coś innego, ciekawego. Smoki są właśnie taką dyscypliną sportu. - przekonuje Zajączkowski.
„Dragon Team” nie dostaje pieniędzy od państwa, bo ich zawody nie są konkurencją olimpijską. Sami muszą wszystko zorganizować, dlatego kupno łódki dałoby im większe możliwości. Jedna łódź smocza kosztuje około 20 tys.