Kogo tam nie było? Nocowali w nim artyści, naukowcy i politycy: Marlena Dietrich, Pablo Picasso i Irène Joliot-Curie. W hotelowej restauracji toasty wznosili Jan Himilsbach i Kalina Jędrusik. Jego gościem był też Adolf Hitler, dla którego specjalnie w 1937 roku zbudowano balkon nad głównym wejściem, aby mógł przemówić. Balkon nad wejściem jeszcze raz stał się areną, tym razem nie wystąpień politycznych, a operowych. Dla zgromadzonej pod hotelem publiczności w 1958 roku śpiewał sam Jan Kiepura. Tłum był tak wielki, że tramwaje od ulicy Świdnickiej do Piłsudskiego nie mogły przejechać. Po wojnie hotel upodobali sobie artyści z pobliskiej opery i teatrów oraz wrocławscy plastycy. A wiadomo, gdzie bawią się artyści tam jest wesoło. Atmosferze zabawy uległ nawet Pablo Picasso. Jak mówi miejska legenda rozdawał w hotelowym barze narysowane przez siebie "gołąbki pokoju". Oszołomieni goście byli przekonani, iż właśnie weszli w posiadanie cennych dzieł sztuki. Jakie musiało być ich zdziwienie, gdy odkryli, że artysta wykonywał te prace… atramentem sympatycznym. Każdy, kto zawitał do tutejszego baru mógł być pewien, że dobrego alkoholu i smacznych przekąsek nie zabraknie. Oczywiście, o ile zasobność portfela pozwalała na stołowanie się w hotelowej restauracji. Ale czego się nie robi dla kreowania wizerunku. Eugeniusz Geppert – malarz i pierwszy rektor ASP codziennie jadł obiad w Monopolu. Podobno szczególnie gustował w pieczeni z grzybami. Jednym z ulubionych gości hotelowej obsługi był Zbyszek Cybulski. Szatniarz zawsze trzymał dla niego zmienną marynarkę i krawat, gdyby aktor zechciał akurat wyjść na dansing lub do baru. Wiadomo, w zwykłych ubraniach do Monopolu nie wpuszczano. Zbyszek Cybulski jest także współautorem najsłynniejszej sceny filmowej kręconej w hotelu - podpalania kieliszków z wódką w „Popiele i diamencie” Andrzeja Wajdy. Wnętrza hotelu można też zobaczyć w serialu „Stawka większa niż życie”. Po skończonych zdjęciach ekipa filmowa tradycyjnie szła do baru. Także dawni wrocławianie i hotelowi goście lubili biesiadować w restauracji-winiarni i trwonić pieniądze w domu handlowym na piętrze. Może oddając się tym przyjemnością zapominali, że budynek powstał na działce, która wcześniej zajmowały niezbyt rozrywkowe przybytki. A dokładnie cmentarz, więzienie i klasztor. O sąsiedztwie kościoła św. Doroty nie wspominając. Tak jak nie przejmowali się tym goście, tak wcześniej nie przejęli się tym bankier Wallenberg Pachaly i architekt Karol Grosser, którzy kupili działkę z ruinami klasztoru za 600 tysięcy marek i w 1892 roku wznieśli luksusowy hotel w wiedeńskim stylu Art Nouveau. To najstarszy wrocławski hotel i chyba każdy, kto w nim bywał zgodzi się z gdańskim satyrykiem, Zbigniewem Jujką, który w 1984 roku w księdze gości napisał: „Nie oddałbym wrocławskiego Monopolu za wszystkie Hollidaye i Hiltony”.
Wrocław
Hotel legenda
2010-07-21, 00:00
autor: Maciej Łagiewski, dyrektor Muzem Miejskiego we Wr
Każde duże miasto na świecie ma swój kultowy hotel. W nim powstają legendy i rodzą się plotki. W Paryżu jest Ritz, w Londynie Savoy, w Nowym Yorku Chelsea. A we Wrocławiu . . . oczywiście Hotel Monopol.
Maciej Łagiewski, dyrektor Muzem Miejskiego we Wr