Rozdano 45 odznaczeń dla najbardziej zasłużonych żołnierzy i pracowników wojska z garnizonu Wrocław. Wśród medali były także Gwiazdy Iraku, przyznawane za nienaganną służbę poza granicami kraju.
Do żołnierzy przemówił Rafał Jurkowlaniec, wojewoda dolnośląski. Nie mówił o zagranicznych misjach, ale o ostatnich dokonaniach żołnierzy w Bogatyni i okolicy. – Dziękuje wam za Waszą pomoc w usuwaniu skutków powodzi – mówił do zgromadzonych na Rynku żołnierzy.
Jeszcze przed uroczystością prowadzący obchody kilkukrotnie przypominał dlaczego akurat dziś wojskowi obchodzą swoje święto. Dzięki temu na Rynku nie było nikogo, kto nie wiedział o Bitwie Warszawskiej zwanej Cudem nad Wisłą.
W uroczystości wziął także udział Grzegorz Schetyna, jednak oficjalnie głosu nie zabrał.
Za to tuż przed uroczystością, gdy na Rynku zaczął padać deszcz Marszałek schroniony w Sukiennicach porozmawiał z dziennikarzami. Tematy były dwa: powódź i krzyż.
- Składam prawdziwe wyrazy uznania tym, którzy koordynują akcję niesienia pomocy dla poszkodowanych. Dla nas prawdziwym sprawdzianem będzie przejście od pomocy do skutecznej odbudowy terenów zniszczonych przez wodę – mówił. A co z krzyżem? – dopytywali dziennikarze. – Przecież jest porozumienie Diecezji z Kancelarią Prezydenta, dzięki niemu krzyż będzie łączył a nie dzielił – skwitował Schetyna.
Bitwa Warszawska, zwana także Cudem nad Wisłą stoczona została pomiędzy 12 a 25 sierpnia 1920 roku w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Dzięki geniuszowi polskich strategów wojskowych na czele z Józefem Piłsudskim o wiele mniejsza polska armia pokonała nacierających Bolszewików. Polacy oskrzydlili Armię Czerwoną i zatrzymali dalszy jej pochód na zachód Europy. Podczas bitwy poległo 4500 polskich żołnierzy, 22 tys. zostało rannych a 10 tys. zaginęło. Straty sowietów był o wiele większe. Zginęło i odniosło ciężkie obrażenia około 25 tys. Bolszewików, 60 tys. trafiło do polskiej niewoli, 45 tys. internowali Niemcy.