Kiedy wrocławianie mieszkający na Ołtaszynie dowiedzieli się, że na ich osiedlu będzie kanalizacja, byli szczęśliwi. Oznaczało to koniec kłopotów z szambem. Nie zdawali sobie jednak sprawy z tego jak uciążliwa będzie budowa przyłącza.
Roboty zaczęły się w kwietniu 2008 roku. Pierwotnie prace miały zakończyć się w czerwcu 2009 roku. Wykonawca jednak nie wyrobił się z tym terminem i zaproponował przesunięcie robót do października. Koniec końców i do tej daty się nie dostosował. Kanalizacja była gotowa dopiero w grudniu 2009 roku. To, że była gotowa nie oznaczało, że mieszkańcy mogli się przyłączyć do rur. Eksperci dokonali odbioru technicznego dopiero w czerwcu tego roku!
- Sama budowa była dla nas bardzo uciążliwa - przyznaje Ryszard Jarosławski, przewodniczący rady osiedla Ołtaszyn. – Latem kurz, zimą błoto i do tego wszystkiego te ciągłe objazdy, pozamykane wszystkie ulice. Całe osiedle było zakorkowane.
Jednak to już historia. Teraz nastąpił kolejny kłopot. 13 i 17 sierpnia, czyli po dwóch miesiącach cieszenia się kanalizacją, wykonawca znów wchodzi ze swoimi pracami. Co tam robi? Jak pisze w zawiadomieniu „Wprowadzenie organizacji ruchu jw. związane jest z koniecznością usunięcia lokalnych spękań nawierzchni”
- Wszystko przez to, że na miejscu nie było inżyniera projektu. Skoro popękała nawierzchnia to coś musiało być źle zrobione. Ktoś po prostu nie dopilnował swoich obowiązków! denerwuje się Jarosławski.
Przewodniczący rady osiedla zauważa również, że połatana jezdnia nie będzie już tak wytrwała.
- My mamy już to za sobą. Na naszych przykrych doświadczeniach związanych z tym remontem powinni się uczyć inni. Mam nadzieję, że podobne inwestycje w mieście zostaną lepiej dopilnowane – kończy Ryszard Jarosławski.
W dodatku fachowcy ustawili hydranty na samym środku chodników...
