Zdolność kredytową weryfikują banki. Każdy z nas, podobnie jak miasta i gminy mają ograniczoną zdolność kredytową. Ustawowo gminy mogą się zadłużać na 60 % wartości rocznego budżetu. Jest więc tak, że rada miasta planuje budżet, który na ten rok wynosił ponad 3 mld zł i może wziąć kredyt w wysokości 60 % tej kwoty.
- Miasto Wrocław ma większą zdolność niż nakłada na nas ustawa. Jednak nasz budżet ma 46 % zadłużenia, więc nie jest źle. W 2002 roku, zadłużenie wynosiło 59 %. W 2006 roku mięliśmy tylko 15 % zadłużenia finansowego – przyznaje Marcin Gancarz, rzecznik prezydenta Wrocławia. - Kredyty są najlepszym źródłem na rozwój miasta.
Zadłużenie miasta jest, ale pod kontrolą. Mamy kredyty, które jesteśmy w stanie spłacić. Tak naprawdę gdyby nie budowa na kredyt nie moglibyśmy inwestować, bo nie mielibyśmy na to pieniędzy.
Oczywiście w dobie kampanii wyborczej, takie zadłużenie miasta nie wszystkim się podoba.
- Wydajemy około 260 mln zł rocznie na obsługę zadłużenia. Do tego trzeba doliczyć kredyt na stadion, zadłużenie MPK, planowane inwestycje na ten rok i oczywiście ciągły dług Aquaparku- zaznacza Barbara Zdrojewska, przewodnicząca klubu PO.
Rzecznik prezydenta zaznacza jednak, że dzisiaj mamy kilka kredytów. W przyszłym roku spłacimy jeden, za kilka lat dwa kolejne i tak to się kręci. Każdy przecież żyje na kredyt...