Oficjalne wizyty głów państw i najsławniejszych ludzi na świecie zawsze miały napięty harmonogram i sztywne zasady. Niestety takie są wymogi bezpieczeństwa. Tak samo było wczoraj i dziś podczas wszystkich oficjalnych spotkań przywódcy Tybetańczyków. Szybkie spotkanie z młodzieżą w Teatrze Lalek, potem ekspresowe przejście po Rynku pośród zdjęć składających się na wystawę z jego poprzedniej wizyty a na koniec spotkanie w Ratuszu. Teraz lotnisko i samolot do Niemiec.
Dalajlama pomimo 75 lat nie zwalnia tempa. Nawet podczas wizyty na Rynku, gdzie czekało na niego kilkaset osób nie zawiódł nikogo. Podchodził do grup ludzi, witał się i jak zwykle szeroko uśmiechał. - Jak on to robi, że zaraża wszystkich tym uśmiechem – mówiła pani Barbara, która specjalnie na spotkanie z Jego Świątobliwością wzięła wolne z pracy.
Pomimo rzeszy policjantów, strażników miejskich i funkcjonariuszy BOR udało się jej uścisnąć dłoń Dalajlamy. - Wróć do nas – krzyczeli zgromadzenia na Rynku. Jego Świątobliwość odpowiedział od razu: dobrze!
Tym razem podczas wizyty Dalajlamy zastosowano nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Powodem miały być informację o planowanym proteście Chińczyków. Do manifestacji ostatecznie nie doszło.