W szpitalu przy ul. Borowskiej w ciągu jednej nocy przeszczepiano nerki sześciu osobom. Przez błąd pielęgniarki i lekarza doszło do pomyłki. Stan pacjentów, którzy otrzymali organy nie przeznaczone do nich, uległ w tej samej dobie pogorszeniu. Dlatego też lekarze usunęli organy. Ponownie czekają ich dializy i oczekiwanie na "nowe" nerki. - Stan pacjentów był na tyle dobry, że znajdują się już w domu - poinformował Piotr Szyber, zarządzający kliniką.
Lekarz, który fatalnie się pomylił, był doświadczonym transplantologiem. Na razie nie może przeprowadzać operacji ani pełnić dyżurów. Ukarana została również asystująca pielęgniarka, która jako musiała podać lekarzowi nieodpowiedni pojemnik. Jednak zgodnie z procedurą powinien on jeszcze raz skontrolować dane na nim zawarte.
Nieznane są przyczyny pomyłki, tym bardziej że każdy pojemnik z narządami jest dokładnie opisany. Być może zawiniło zmęczenie (operacje odbywały się w nocy) czy duży pośpiech.
Szpital poddał się kontroli ministerstwa. Zakończyła się ona wynikiem dobrym dla placówki.