Zamieńmy ,,dziesiątki” na ,,tysiące”, a Księże Małe na Legnice i już mamy obraz tego, co działo się w tym mieście jeszcze kilkanaście lat temu. To właśnie w mieście Henryka Pobożnego stacjonował radziecki wojskowy garnizon i dowództwo Grupy Armii Północ. Rosjanie mieszkali w odciętym i niedostępnym dla Polaków tzw. ,,kwadracie”. Księże Małe jest obecnie właśnie czymś takim. A wszystko na potrzeby kręconego filmu ,,Mała Moskwa”.
Osiedlowa rozrywka
- Kiedy zobaczyłam aktorów w radzieckich mundurach, to przypomniałam sobie czasy, kiedy właśnie na Księżu Małym stacjonowały wojska rosyjskie. Dokładnie w tym samym miejscu, gdzie teraz postawiono stróżówkę rozpoczynała się radziecka zona. Nie siedzieli tu jednak zbyt długo. Chyba już po koniec lat 50 przenieśli się gdzie indziej – powiedziała nam Teresa Nogieć, mieszkanka Księża Małego.
Tymczasem na planie filmowym wre. – Kamera! Akcja! – krzyczy przez megafon jeden z pracowników produkcji i przez bramę przejeżdżają autobusy wypełnione nowo przybyłymi żołnierzami i ich rodzinami. Konwój eskortuje oddział żandarmerii. Na plecach mają kałasznikowy, groźne miny.
Wszystko obserwuje grupa mieszkańców osiedla. – Wreszcie coś się na Księżu dzieje – powiedział nam Piotrek Hetmański. – Film zapowiada się ciekawie, więc na pewno go obejrzę. Dodatkową zachętą jest to, że ,,gra” w nim moje osiedle – mówi.
Wiele osób robi zdjęcia, nagrywa całość na kamery. – Będę miał pamiątkę. A poza tym mogę sobie nakręcić ten film według własnego ,,widzi mi się” – śmieje się Bogumił Bykowski.
- Dla mnie te obrazki przywołują jedynie złe wspomnienia. Czerwona gwiazda to jeden z najgorszych obrazów, które widziałam. Ciężko jest żyć, mając w pamięci Sybir, radziecką okupację i Katyń, gdzie zamordowano mojego krewnego. Rozumiem, że to tylko film, ważne aby takie dzieła powstawały. Jednak mimo wszystko nie chcę na to patrzeć, idę do domu! – powiedziała nam starsza pani, ocierając łzy.
Zakazana miłość
Film ,,Mała Moskwa” opowiada o zakazanej w tamtych czasach miłości. Wiera, młoda Rosjanka i żona radzieckiego pilota, zakochuje się w oficerze Ludowego Wojska Polskiego. Kobieta zachodzi w ciążę. Młodzi są szczęśliwi, ale czują także strach i wieczne muszą oglądać się za siebie.
W czasach PRL-u, związki Polaków z Rosjankami (i na odwrót) były niemile widziane. Mimo lansowanej przy każdej okazji ,,wielkiej przyjaźni”, która panowała pomiędzy narodami, Rosjanie uważali takie związki za zdradę. A zwłaszcza, kiedy Rosjanka jest żoną radzieckiego oficera...
Główną role gra piękna Rosjanka Svetlana Hodchenkova. Jej partnerem jest polski aktor Lesław Żurek. Za scenariusz i reżyserię odpowiada Waldemar Krzystek. Reżyser uchyla rąbka tajemnicy i tłumaczy, dlaczego właśnie taki obraz nagrywa. - Ona, Wiera, jest Rosjanką i żoną radzieckiego pilota wojskowego. On, Michał, jest młodziutkim polskim porucznikiem. Spotykają się i zakochują w sobie w 1967 roku podczas sojuszniczych obchodów 50-tej rocznicy zwycięstwa Wielkiej Rewolucji Październikowej zorganizowanych w Legnicy, już wtedy najważniejszym mieście garnizonowym Armii Radzieckiej na terytorium Polski. Scenariusz tego filmu traktuje o tym fragmencie najnowszej historii narodów polskiego i rosyjskiego, której obraz jeszcze nigdy nie zaistniał w naszej sztuce. Napisałem go uczciwie i szczerze, bez narodowego szowinizmu, bez polskich fobii, ale i bez rusofilstwa.
Sztuka najlepiej buduje zbiorową świadomość i pamięć. Ludzie lepiej pamiętają i znają fakty oraz wydarzenia przedstawione w literaturze czy kinie niż w szkolnych podręcznikach. W naszej sztuce nie dość, że nie ma historii lat 1967-68, to jeszcze większym paradoksem jest, że żołnierze radzieccy występują na polskiej ziemi tylko w latach 1944/45, jako sojusznicy i wyzwoliciele. Później już ich u nas nie ma. Czyli co? Wrócili do siebie?! Nie, to cenzura PRL-u stworzyła taką białą plamę w przedstawianiu naszej historii. I to trwa! Zróbmy więc ten film! – mówi Waldemar Krzystek.