Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Nie ma już miękkich narkotyków

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
- Nasze dzieci o narkotykach wiedzą wszystko, rodzice nic – mówi Sylwia Piechota z wrocławskiego oddziału Towarzystwa Rodzin i Przyjaciół Dzieci Uzależnionych „Powrót z U”. Jej słowa komentuje matka dziecka uzależnionego.
Nie ma już miękkich narkotyków
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Nie ma już miękkich narkotyków
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Nie ma już miękkich narkotyków
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Nie ma już miękkich narkotyków
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Sylwia Piechota: „Powrót z U” ma kilkanaście oddziałów wojewódzkich w całej Polsce. Środki na funkcjonowanie naszej wrocławskiej placówki otrzymujemy z Wydziału Zdrowia Urzędu Miasta. Działamy na czterech obszarach: punkt konsultacyjny, pogotowie makowe (telefon zaufania), profilaktyka i grupa wsparcia dla matek osób uzależnionych. Przede wszystkim zajmujemy się pomocą rodzinie, a nie osobie uzależnionej. Bo wspierając rodzinę, pomagamy wyciągnąć młodą osobę z uzależnienia. Niestety zazwyczaj, gdy rodzice dowiadują się o tym, że ich dziecko bierze narkotyki, nawet po paru latach, nie chcą tego przyjąć do wiadomości.

Matka dziecka uzależnionego: Ja, gdybym tu nie trafiła, pewnie do tej pory bym się oszukiwała. Jest to myślenie typu „nie moje dziecko”. Nawet po tym, jak już miałam pewność, że moje dziecko bierze narkotyki, potrzebowałam wiele godzin rozmów w grupie wsparcia, by to do mnie dotarło. To jest proces. Takich punktów samopomocowych powinno być więcej.

SP: Poza tym to nie jest przeziębienie - na to nie ma recepty i lekarstwa, które się weźmie i wraca się do zdrowia. Niestety często zdarzają się nawroty. Na grupę wsparcia rotacyjnie chodzi do nas 60 osób. Dowiadują się od innych, bardziej doświadczonych rodziców, jak radzić sobie z problemem uzależnienia w rodzinie i jak motywować dziecko do leczenia. Często uświadamiają sobie, jak długo byli okłamywani przez własne dzieci. Mowa o kradzieżach, manipulowaniu bliskimi, szantażach.

Matka: Schemat postępowania dziecka uzależnionego jest identyczny w każdym przypadku. Dopiero po czasie wszystko staje się jasne i czytelne. To boli.

SP: Nasze dzieci o narkotykach wiedzą wszystko – rodzice niestety nic. Często po prostu wolą nie wiedzieć, bo nie chcą dopuścić myśli, że mogłoby to dotyczyć ich dzieci. Bardzo trudno namówić ich na udział w szkolnych prelekcjach prowadzonych przez nas. Uczymy na nich rodziców i nauczycieli rozpoznawania, czy dziecko zażywa narkotyki. Pokazujemy akcesoria pomocne w zażywaniu narkotyków, wyszczególniamy tzw. czerwone sygnały, czyli zmiany w zachowaniu dziecka – np. spóźnienia, wagary, unikanie kontaktu wzrokowego, zmiana słownictwa, diety. Dopiero teraz więcej rodziców i szkół dzwoni, bo temat znów stał się głośny. Ale niestety zdarzają się dyrektorki szkół, które nie życzą sobie takich prelekcji i kuratorzy, którzy ulegają manipulacjom dziecka.

Matka: W szkołach brakuje testów wykrywających narkotyki, a nauczyciele nie mają prawa zmusić do takiego badania bez zgody rodziców. Musiałam sama doraźnie szukać takiego i za jeden zapłaciłam aż 28 zł. Chyba z dwa lata temu szkoły mogły testować uczniów, ale oni bardzo szybko nauczyli się w tych testach oszukiwać.

SP: Marihuana jest z kolei genetycznie modyfikowana, tak, by uzależniała. Często też dodawane są do niej domieszki innych, silniejszych narkotyków. Dlatego ci, którzy są przeciwni legalizacji marihuany, mają rację. Poza tym kiedy coś jest nielegalne, dzieci mają do tego utrudniony dostęp, a rodzice – oręż w walce z ich nałogiem. Prawda jest taka, że wszyscy narkomani zaczynali od tzw. trawki, która uzależnia 18 razy silniej i szybciej niż alkohol. Niestety, w społeczeństwie pokutuje przekonanie, że jest to nieszkodliwe zioło. A miękkich narkotyków już nie ma.

Dzieci biorą też ogólnodostępne lekarstwa, w których znajdują się substancje psychoaktywne. Jedna tabletka nic nie daje, ale oni połykają cały listek na raz. Dzieci potrafią brać wszystko, co zmienia im stan świadomości. Wielkim problemem jest brak wiedzy o głośnych ostatnio dopalaczach. Nie znamy ich składu, nie wiemy, jak dokładnie działają i jak odtruwać ich ofiary. Dopalacze są legalnymi narkotykami, uzależniają i niestety schodzą do podziemi.

Matka: Tak, jeszcze kilka dni temu widziałam we Wrocławiu samochód firmy handlującej nimi, już po zakazie. Zgadzam się z tym, co powiedział na debacie Jarek Kosiński z Monaru: że uzależnione dziecko rozbija rodzinę. Otoczenie się od nas odwraca, a przecież nie można dorosłych obarczać stuprocentową winą.

SP: Trzeba to wyraźnie powiedzieć: diler czeka na nasze dziecko! Uczy je brać, a potem ukrywać to przed opiekunami. Poza tym młodzi zapytani o powody sięgania po narkotyki najczęściej wskazują nie problemy w domu, a ciekawość, modę i namowy rówieśników. Rolą rodziców jest rozmawiać z dzieckiem i interesować się, z kim się zadaje.

Matka: Ale czasem nawet to nic nie daje. Uzależnienie to kłamstwa, oszustwa i izolacja. To nadal nasze dzieci, tyle że uczucia wracają im dopiero w czasie leczenia, terapii.

SP: Wychodzenie z uzależnienia to długi i trudny proces, zarówno dla dziecka, jak i dla rodziny. Osoba uzależniona najczęściej uświadamia sobie swój problem niestety dopiero wtedy, gdy osiągnie dno.


Marta Gołębiowska



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl