kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
Przy głównym wejściu do katedry wszyscy zwracają uwagę na rzeźbę lwa czy inaczej nazwaną niedźwiadkiem. Mało który z wrocławian zdaje sobie sprawę, że wystarczy spojrzeć w drugą stronę, by zobaczyć sodomitów... A dokładniej: dwóch mężczyzn i zwierzę.
- To tylko legendy - powiedział Władysław Woźniakiewicz, wrocławski przewodnik PTTK i odesłał zainteresowanych do opracowań naukowych historyków sztuki. Na szczęście bardziej rozmowny okazał się inny, młodszy przewodnik PTTK Wojciech Zalewski.
- Na portyku po prawej stronie, stojąc twarzą do drzwi katedry widzimy scenę polowania, a przynajmniej tak twierdzą niektórzy naukowcy - powiedział. - Na niej dwóch mężczyzn niesie zwierzę. Inni jednak sądzą, że dziwne byłoby przedstawianie łowów przy wejściu. Te slupy pochodzą bowiem z wcześniejszego budynku, zbudowanej w stylu romańskim i zostały wkomponowane w późniejszą świątynię. Wtedy znaczna część wiernych była niepiśmienna. Najczęściej przedstawiano więc przy wejściu sceny biblijne lub ... grzechy, aby ostrzec przed nimi "owieczki". Stąd też wniosek, że został tutaj przedstawiona sodomia dwóch mężczyzn z niezidentyfikowanym zwierzęciem. Przeciwko tej tezie przemawia fakt, że byłby to jedyny grzech pokazany na tym portyku. Także spór między naukowcami trwa.
Okazuje się, że swojego naprawdę nie znamy.
