Tragedia w łódzkim PiS nie spowodowała wprowadzenia specjalnych środków bezpieczeństwa we wrocławskich biurach tej partii przy placu Solnym. Wejścia do budynku chroni domofon i to jedyne zabezpieczenie przed niechcianymi gośćmi. - Trudno nam się wypowiadać na temat tej tragedii – powiedział nam dziś Dawid Jackiewicz, szef wrocławskiego PiS. - Nie będziemy tego komentować dopóki nie uzyskamy więcej szczegółów. Na razie biura są otwarte, zapraszamy wszystkich – tłumaczył europoseł. Dziś jednak we wrocławskim biurze PiS było było niemalże zupełnie pusto.
Za to od komentarzy nie stronił Jarosław Kaczyński, prezes PiS.
- Mamy tutaj do czynienia z wydarzeniem nowym w polskiej praktyce politycznej i wydarzeniem, które z całą pewnością nie miało charakteru przypadkowego - powiedział prezes PiS na konferencji prasowej w Warszawie.
Jak dodał, atakujący, morderca wpadł do biura PiS z okrzykami odnoszącymi się do niego. - Stwierdził, że skoro mnie nie ma, to oni, ci których w końcu zaatakował, ponoszą odpowiedzialność. Oni - można powiedzieć - stracili życie, czy dzisiaj walczą o życie, za mnie. To oczywiście stawia mnie w szczególnej sytuacji - zaznaczył Kaczyński.
- Wydarzenia w łódzkim biurze to wynik wielkiej kampanii nienawiści prowadzonej wobec PiS od długiego czasu - powiedział Kaczyński. Dodał, że "za bezpieczeństwo wszystkich biur i działaczy PiS odpowiedzialność ponosi rząd".
- Każde słowo, które będzie nawiązywało do tej kampanii nienawiści, będzie już po prostu wzywaniem do morderstw i to bardzo mocno chciałem podkreślić.