Znalezienie dziś we Wrocławiu piwnego pubu, w którym nikt nie pali papierosa jest niemal niemożliwe. Tymczasem już od 15 listopada papierosy mają zniknąć ze wszystkich polskich lokali gastronomicznych. Nowe prawo, podpisane jeszcze w kwietniu przez Marszałka Bronisława Komorowskiego zakazuje palenia także w środkach transportu publicznego takich jak pociągi czy taksówki. Dla właścicieli pubów to dramatyczna decyzja. - 70 procent moich gości to palacze, nie wyobrażam sobie, aby po prostu nie przyszli – mówi Agnieszka Młodzik-Dobrzeniecka, właścicielka WroclovePub we Wrocławiu. Paradoksalnie zakaz palenia może negatywnie odbić się na zdrowiu palaczy – klientów pubów. - Niefortunny jest termin wprowadzenia tego przepisu w życie. Idzie zima, więc goście klubów będą musieli wychodzić na mróz na papieroska, a to na pewno nie wyjdzie im na zdrowie – dodaje pani Agnieszka, która z niepokojem oczekuje połowy listopada.
- Przecież wszyscy, którzy przychodzą do pubów to ludzie dorośli i świadomie wybierają picie alkoholu i palenie papierosów – mówi Barbara Chabior, współwłaściciela pubu Niskie Łąki we Wrocławiu. - Nie mam zamiaru popularyzować palenia, ale to zjawisko socjologiczne. Ludzie zawsze sięgali po papierosa w stanach zagrożenia, podczas wojen. Wyobraźmy sobie ludzi pierwszej Solidarności, bez papierosów – mówi pani Basia.
Jednak przepisy przepisami, więc z Niskich Łąk popielniczki znikną także. - Prawo nakłada na obowiązek powieszenia tablic zakazujących palenia i tak uczynimy – dodaje.
Już dziś z wielu lokali wycofują się firmy tytoniowe, które często dotowały lokale sprzedające papierosy.
Przepisy jednak nie zakazują całkowicie palenia z lokalach gastronomicznych. Palić będzie można, jednak po spełnieniu wielu surowych warunków. Lokale muszą wyodrębnić osobną sale i zapewnić bardzo wydajną wentylacje. Koszty takich modernizacji bardzo często przekraczają możliwości właścicieli pubów dlatego zaczęli szukać luk w nowym prawie. Jakich? Tego oficjalnie nikt zdradzić nie chce. Jeden z ciekawszych pomysłów przedstawił jeden z lokali przy Rynku. - Chcemy zamienić Pub w Klub Miłośników Tytoniu z dużym regulaminem przy wejściu. Każdy wchodzący będzie musiał go zaakceptować – mówi właściciel lokalu. - Konsultujemy jeszcze pomysł z prawnikami – dodaje. Podobnych pomysłów może w całym mieście powstać więcej. Restauratorzy już zapowiedzieli początek polowania na dziury w nowym prawie.
- Może kupimy starego busika i zrobimy z niego palarnię, a może staniemy się placówką konsularną Czadu, a jak wiadomo w takich miejscach obowiązuje prawo tamtego państwa. W Czadzie palić można – żartuje Barbara Chabior.
- Prawo prawem, ale w jaki sposób będzie egzekwowane – zastanawiają się restauratorzy i nie wyobrażają sobie, aby policja i straż miejska wieczorami robiła naloty na wrocławskie puby. Rzeczywiście na razie żadnych kontroli restauratorzy nie muszą się obawiać. – Wciąż nie ma przepisów wykonawczych, które pozwoliłyby kontrolować czy nowe prawo jest przestrzegane, jeżeli przepisy powstaną będziemy kontrolować – mówi Sławomir Chełchowski z wrocławskiej straży miejskiej. - bo co się stanie jeśli ktoś zapali papierosa? - pyta pani Basia. - Mam się na niego rzucić, powiadomić policję – zastanawia się restauratorka.