Organizatorzy wystawy przygotowali prawdziwą kolejową lekcję historii. Zarówno podróżni, jak i zdeklarowani miłośnicy kolei mieli okazję zwiedzić najmniejsze nawet zakamarki elektrycznej lokomotywy, poznać warunki, w jakich podróżowało się przed laty, zwiedzić zmodernizowane wagony, również usiąść na miejscu maszynisty.
- W zasadzie nie maszynisty, co mechanika - mówi Grzegorz Ungurian z Działu Eksploatacji i Utrzymania Taboru - bo właśnie w ten sposób określamy w kolejowym żargonie "kierowcę" lokomotywy.
Fot. WFP
PKP konsekwentnie stara się modernizować swój tabor. - To specyficzna "praca zbiorowa" - podkreśla Ungurian - poszczególne egzemplarze odnawiane są w różnych krajowych ośrodkach. Trudno więc dokładnie określić dynamikę modernizacji, cieszy nas natomiast, że są na to pieniądze i "nowe" egzemplarze taboru wciąż się pojawiają.
Dobrym przykładem jest Elektryczny zespół Trakcyjny EN57, czyli pociąg popularny szczególnie na krótszych, osobowych trasach. Dotychczasową, żółto-niebieską konstrukcję konsekwentnie zastępuje odnowiony, granatowo-brunatny wagon, spełniający większość współczesnych standardów. - Nowe egzemplarze są w pełni monitorowane, komfort jazdy i bezpieczeństwo są w nich znacznie wyższe, wagony posiadają również nowoczesny kokpit i rozwiązania techniczne - mówi Adam Łukasik, maszynista z 30-letnim stażem. - Odnowiona w ten sposób konstrukcja powinna pojeździć jeszcze kilka ładnych lat.
Grzegorz Ungurian (z lewej) i Adam Łukasik przy odnowionym wagonie EN57. Fot. WFP
Czy modernizacja wagonów PKP mogłaby przebiegać szybciej? Stereotyp brudnego, niebezpiecznego pociągu wciąż zdaje się być silny. - Koszt modernizacji jednej lokomotywy to kwoty idące w miliony - argumentuje Adam Łukasik, wskazując na odrestaurowną lokomotywę EP07 - ten model ma odświeżoną znaczną część systemu. Lepiej więc, patrząc na jego tradycyjną sylwetkę, nie ulegać pozorom. Inwestujemy w sprzęt wielkie pieniądze, co musi wymagać czasu. Na szczęście procesowi modernizacji bardzo pomagają hojne unijne dotacje.
W jaki sposób można zostać "mechanikiem" na kolei? - Typowych kolejowych szkół już nie ma - mówi z przekąsem Adam Łukasik - należy więc zrobić kurs, a potem przejść skomplikowany proces egzaminacyjny. Oprócz tego, oczywiście, trzeba reprezentować sobą określony poziom - dodaje z uśmiechem. - Dopiero rozpocząłem przygodę z koleją - przyznaje Grzegorz Ungurian - jestem absolwentem kierunku o profilu ekonomicznym. Czy chciałbym być maszynistą? Wiem, że przede mną jeszcze długa droga.
Być może niedługo będziemy jeździć tylko takimi wagonami? Fot. WFP
Wnętrze wagonu, w którym podróżowano kilkadziesiąt lat temu. Fot. WFP
Zmodernizowana lokomotywa EP07. Fot. WFP
Kokpit maszynisty...albo mechanika. Fot. WFP