Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Pechowy święty?

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Mikołajki już za nami, ale samą postać św. Mikołaja z Wrocławia wiąże kilkaset lat wspólnej historii. Wszak ten święty „od prezentów” ma w samym centrum naszego miasta własną ulicę.
Pechowy święty?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

To jedna z najstarszych ulic w mieście, choć sam św. Mikołaj osobiście nigdy nie miał z Wrocławiem nic wspólnego. Urodził się długo przed tym, zanim nad Odrą wyrósł gród, a potem miasto, a do tego był obywatelem Miry w dzisiejszej Turcji. To jednak nie przeszkodziło dawnym wrocławianom czcić tego świętego i wielokrotnie udowadniali swoje przywiązanie do niego. Bo w końcu, ile razy można odbudowywać jeden kościół? Mieszkańcy nadodrzańskiej stolicy zrobili to trzy razy. Choć św. Mikołaj nie raz udowodnił swoją wielką moc - podobno potrafił nawet wskrzeszać ludzi – to nie udało mu się uchronić kościoła pod swoim wezwaniem przed zniszczeniem. Najpierw, jeszcze jako niewielka kaplica tkaczy zamieszkujących osadę Nabycin uległ on najazdowi Mongołów. Rychło po tej katastrofie przystąpiono do odbudowy, ale kolejne zagrożenie stało już u bram. Nowy kościół zrujnowali husyci w 1428 roku podczas najazdu na Śląsk. Ale i tym razem zdecydowano o odbudowie świątyni, która spokojnie stała aż do 1806 roku, kiedy to broniąc miasta przed armią Napoleona jego obrońcy zdecydowali się spalić całe Przedmieście Mikołajskie. Ofiarą tej strategicznej decyzji padł też kościół, a wojska Napoleona . . . i tak zdobyły miasto. Dawni wrocławianie byli wyjątkowo uparci i rozpoczęli trzecią odbudowę świątyni. Ostatni raz kościół można było podziwiać w kwietniu 1945 roku. Zaraz potem przestał istnieć na zawsze. Po wojnie nikt już nie zajął się odbudową świątyni. Kościół św. Mikołaja nie przetrwał, ale ocalała ulica, której dał nazwę i parafia św. Mikołaja. Jej patronem jest kościół św. Antoniego. Choć znajdowała się blisko rynku, to nie należała do najbezpieczniejszych arterii w mieście. Długo lepiej było omijać ją po zmroku. Już sam chór zjaw zawodzących w podziemiach jednej z kamienic przyprawiał o szybsze bicie serca, a co dopiero spotkanie z braćmi Petersenami, którzy zamordowali jednego z wrocławskich rajców. Tutejszym złoczyńcom niestraszny był nawet patron ulicy ani znajdujące się przy niej kościoły. Jeden z takich nikczemników posunął się nawet do zamordowania własnej babci, bo zabrakło mu gotówki. Klimat zmienił się tu dopiero w XX wieku, gdy małe kamieniczki zastąpiły wielki i wytworne gmachy. Obok wcześniejszej zabudowy wyrosły secesyjne domy handlowe. Najpiękniejszym z nich był, zachowany do dziś, dom „Victoria”, czyli dzisiejsza siedziba Herbapolu. Niegdyś poza biurami i sklepami znajdował się w nim nawet sala kinowa, restauracje i fabryka papierosów. Ten gmach miał szczęście, podobnie jak średniowieczna kamienica mieszcząca pierwszy szpital dziecięcy w Europie Środkowej. W XV wieku cieszył się on ogromna popularnością wśród średniowiecznych sponsorów, którzy nie szczędzili grosza na lecznicę. Dzisiaj w tym budynku znajduje się luksusowy biurowiec. Ulica zmieniała swoje oblicze wielokrotnie, ostatni raz całkiem niedawno, gdy powstały nowoczesne biurowce i okazały hotel.


Maciej Łagiewski, dyrektor Muzeum Miejskiego Wrocł



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl