Co chwilę potrącana przez opętany przedświąteczną zakupową manią tłum weszłam tylko do trzech sklepów i kupiłam to, co chciałam. Nie wydałam za dużo pieniędzy ani nie kupiłam niczego, na co teraz nie mogę patrzeć. Nie muszę też niczego wymieniać... Przynajmniej na razie.
W niemiłosiernie długich kolejkach liczą się trzy rzeczy: cierpliwość, wyrozumiałość i życzliwość. W moim przypadku raczej nie było z tym problemu, ale niektórzy zakupowicze wydawali się na tyle zaaferowani i skołowani, że nawet nie zauważali, że po mnie depczą. Nie było też sensu oddawać kurtki do szatni: wolałam ją nosić niż tracić kolejny kwadrans, czekając na swoją kolej do numerka.
Pasaż aż do świąt będzie czynny o godzinę dłużej niż zwykle, czyli do 22. Brzmi zachęcająco, prawda?