Dziewiętnastoletnia Kira Bouaoud nie kryje swojej wrażliwości na otaczający ją świat. Zdaje sobie sprawę, że to, w co wierzy i o czym marzy, może dla niektórych brzmieć jak kicz. Ale nie przejmuje się tym.
– Chciałabym spróbować zrobić coś, żeby na świecie było więcej sprawiedliwości i równych możliwości – mówi.
Wychowywała się bez ojca, dlatego pamięta, jak nieraz trudno było jej matce. Wie, jakie to uczucie wydawać pieniądze, gdy z trudem się je zdobywa. Pracując w ramach międzynarodowego wolontariatu w Fundacji Dom Pokoju, zdołała zaznajomić się z problemami mieszkańców Wrocławia. Poznała wspaniałe dzieciaki, które niejednokrotnie, znajdując się w sytuacji życiowej, którą i ona zna z autopsji, nie potrafiły uwierzyć w siebie. Dzięki pomocy swoich kolegów – wolontariuszy z innych krajów, jak i poznanych Polaków, Kira rozbudziła w dzieciakach „z podwórza” skrywane zdolności.
– Jako dziewczynka trochę tańczyłam i uprawiałam różne sporty. Z czasem, dorastając, zrozumiałam, że ruch w życiu człowieka jest niezbędny i wspomaga prawidłowy rozwój ciała. We Wrocławiu doszłam do wniosku, że rodziców dzieci z Nadodrza może nie być stać na posyłanie ich na kosztowne szkolenia. Stąd też pojawił się mój pomysł, aby w ramach rewitalizacji tej dzielnicy zaprosić je do projektu tanecznego – tłumaczy Kira.
Taniec jest dla niej wyrażaniem samej siebie, wsłuchiwaniem się w muzykę, bardzo dynamicznym i artystycznym tłumaczeniem emocji, odkrywaniem, jak na nie reagujemy, przyznawaniem się do nich i informowaniem o nich inne osoby za pomocą języka ciała. Jak mówi, przygotowując projekt taneczny, chciała dać dzieciom szansę właśnie na tego rodzaju autorefleksję.
Przedsięwzięcie wymagało czasu i cierpliwości, zarówno ze strony osób przygotowujących projekt, jak i biorących w nim udział wychowanków świetlic środowiskowych z Nadodrza.
- Na początku było bardzo głośno i trzeba było przeprowadzić z dziećmi i gimnazjalistami wiele rozmów, znaleźć drogę wyjścia, żeby jakoś się dogadać. Kiedy pokazywałyśmy im poszczególne ruchy, dzieciaki zakładały, że nie nadają się do tego, że nie potrafią. A potem okazało się, że jednak są w stanie powtórzyć za nami układ. Wystarczy tylko chcieć, zawziąć się, skupić, wysłuchać i przede wszystkim spróbować. Spróbowały i wyszło to, co zobaczyliśmy. Wydaje mi się, że całkiem fajnie – podsumowuje Wiktoria Wiktorczyk, ze Studium Kształcenia Animatorów Kultury i Bibliotekoznawstwa.
Jej koleżanka, Ola Wolna, która szkoliła młodszą grupę podkreśla, że wiek poznanych dzieci oraz nastolatków jest idealny do tego, żeby zaczęły robić coś sensownego ze swoim ciałem i kształcić się w kierunku tańca.
- Sama zaczęłam tańczyć późno i bardzo żałuję, bo wielu rzeczy już teraz nie mogę zrobić – mówi - Wiadomo, im później się zaczyna, tym jest trudniej. Ale z drugiej strony nigdy nie jest za późno.
Zdaniem Kiry, biorące w projekcie dzieci i nastolatki nie różniły się niczym od swoich rówieśników. Czasami głośne, nieposłuszne, czy nawet wyrażające swoją złość, ale to nie znaczy, że mniej utalentowane.
- Obawiam się, że mają po prostu mniej możliwości, by odkryć i rozwijać swoje zdolności. Powodem tego są zapewne niewystarczające warunki finansowe w ich domach, a tym samym ograniczony dostęp do lepszego rozwoju. Jestem dumna mogąc powiedzieć, że nie było trudno zachęcić młode pokolenie Nadodrza do współdziałania i że w trakcie tylko jedna osoba z niego zrezygnowała. Mam nadzieję, że wynieśli z tego coś cennego i że część z nich nabrała pewności oraz wiary w siebie – mówi.
Kira zdecydowała się wziąć udział w europejskim wolontariacie, ponieważ pomiędzy szkołą, którą ukończyła w zeszłym roku, a rozpoczęciem nauki na uniwersytecie, chciała wyjechać za granicę, uczyć się innego języka i po prostu spróbować samotnie swoich sił. Polska wydała jej się do tego doskonałym miejscem. Po pierwsze, jak mówi, nie jest tak daleko od domu, a po drugie to kraj, w którym nigdy nie była; znała tylko pojedyncze, polskie słowa, nie znała natomiast historii, oprócz wydarzeń związanych z II wojną światową. Dlatego przyjazd do Wrocławia stał się dla niej okazją do poznania tego wszystkiego. Kirze podoba się praca, którą tutaj wykonuje w ramach organizacji pozarządowej. Kiedy wróci do Niemiec, ma zamiar studiować psychologię, filozofię lub socjologię.