Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Muzykom też psują się auta

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Borykają się z naprawami samochodów, szukają dobrego bramkarza, a w wolnych chwilach głowią się, jak przekonać ludzi, że klasyka nie jest domeną panów we frakach. Muzycy Lutosławski Quartet Wrocław opowiedzieli o sobie Wojciechowi Sitarzowi.
Muzykom też psują się auta
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Gdybyście mieli opowiedzieć o sobie bez wspominania o niczym związanym z muzyką, to co byście powiedzieli?

Jakub Jakowicz (I skrzypce): Ja, że mam od dwóch miesięcy zepsuty samochód…

Artur Rozmysłowicz (altówka): U nas pompa do wymiany, ale jeździ.

JJ: Jesteśmy normalnymi facetami, którzy tylko jako pracę mają muzykę. Jak wszystkim psują się nam samochody, mamy swoje rodziny, prawie wszyscy mamy dzieci.

Lubicie podobno grać w piłkę, nie boicie się kontuzji? Czy może ubezpieczyliście ręce?

JJ: My działamy w nieco innym pułapie finansowym niż piłkarze, więc musimy się obejść bez ubezpieczeń. Ale rzeczywiście, to jest problem i trzeba uważać.

Maciej Młodawski (wiolonczela): Najtrudniej zmusić kogoś, żeby stanął na bramce. Specjalizujemy się w strzałach i bieganiu.

Jakubie, opowiadałeś kiedyś, jak w dzieciństwie sądziłeś, że wszyscy ludzie są skrzypkami. Nie miałeś wyboru – musiałeś pójść w muzykę?

JJ: Nie miałem myśli, żeby pójść w innym kierunku, bo skrzypce zajęły tak wiele mojego czasu, że nie miałem okazji, żeby się czymś innym zainteresować.

W waszym przypadku było podobnie?

AR: Mnie dużo czasu zajęło, zanim dojrzałem do muzyki. Wcześniej była ona w tle. Na początku niewiele ćwiczyłem, nie interesowałem się graniem.

Marcin Markowicz (II skrzypce): Ja tak jak Kuba nie miałem wyboru. Musiałem grać, bo obie rodziny były muzykalne.

Jak zrodził się pomysł na założenie Lutosławski Quartet?

MMar: Wszyscy razem studiowaliśmy na jednym roku, ale ja dostałem się do orkiestry jako pierwszy. Poszedłem do dyrektora i powiedziałem, że przy orkiestrze powinien powstać kwartet. Muzykom orkiestrowym pomaga to utrzymywać higienę pracy w zespole. Było to jednym z argumentów do powstania zespołu.

Często powtarzacie, że staracie się swoim graniem pokazać, że klasyka nie jest muzyką panów we frakach. Może w takim razie warto pomyśleć o projekcie z kimś spoza waszego kręgu?

MMło: Były pomysły połączenia nas z didżejem i muzyką bardziej elektroniczną, czy nowoczesnym jazzem.

JJ: Ale też jeżeli chcemy kogoś zachęcać do muzyki poważnej, to grajmy ją. Nie będziemy zachęcać kogoś do klasyki, grając pop. Nie jest to potrzebne, bo istnieje wiele utworów klasycznych napisanych dla szerokiej publiczności, które mogłyby się sprzedać.

Gdyby nie wynaleziono muzyki to…

MMło: Dla mnie świat byłby smutny i pusty. Bez dostępu do muzyki czułbym się uboższy.

MMar: Świat byłby zły…

JJ: Świat jest zły.

MMar: Ale byłby gorszy.


Rozmawiał: Wojciech Sitarz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl