Lekarz diagnozował u pacjentek nieistniejące choroby, następnie proponował im zabieg pod narkozą. Zatrzymany usypiał kobiety specjalistycznym propofolem, bez wymaganego udziału anestezjologa, pielęgniarki oraz sprzętu. Podczas narkozy ginekolog nie przeprowadzał żadnego zabiegu, po czym za wszystko pobierał opłaty w wysokości ok. 2 tysięcy zł.
Zarzuty w tej sprawie postawione zostały na początku miesiąca, wczoraj jednak do prokuratury zgłosiła się kolejna poszkodowana przez lekarza kobieta. Łącznie Andrzej W. usłyszał już ponad 50 zarzutów. Oszukanych kobiet jest 26, jednocześnie prokuratura apeluje o zgłaszanie się kolejnych pacjentek ginekologa, które podejrzewają przestępstwo.
Andrzej W. nie przyznaje się do winy. Jak się dowiedzieliśmy, rektor akademii medycznej zawiesił go wczoraj w obowiązkach. Ginekolog prowadził na uczelni wykłady.