W ramach akcji Wolontariat Europejski, mogłaś wybrać kraj, do którego chciałabyś się udać. Dlaczego zdecydowałaś się akurat na Polskę i Wrocław?
Wybrałam Polskę, głównie dlatego, że stąd pochodzi mój ojciec i tutaj mieszka połowa naszej rodziny.
A zatem dlatego tak dobrze mówisz po polsku?!
Nie… (śmiech). Tak naprawdę to tutaj poznałam polski, ponieważ tata wcześniej nie uczył mnie tego języka. Poza tym, tak jak wspomniałam, w Polsce mieszka część mojej rodziny, którą czasami odwiedzam i dlatego chciałam przyjechać tutaj na dłużej, żeby poznać jej język, obyczaje, zachowania…
Oprócz tego postanowiłam, że zanim rozpocznę studia, zrobię coś praktycznego. Taką możliwość daje Europejski Wolontariat (European Voluntary Service). Dzięki projektowi, w którym wzięłam udział we Wrocławiu, mogłam zrealizować własne pomysły. Tutaj nikt mi nie narzucał kierunku działania, nie mówił, że musi to być koniecznie projekt nastawiony na pracę z dziećmi. Oczywiście w ramach Fundacji Dom Pokoju, w jakiś sposób przyczyniłam się do zorganizowania czasu dzieciakom ze Stowarzyszenia Pomocy „Iskierka”. Jednak dla mnie ważne było przede wszystkim przygotowanie jakiegoś wydarzenia kulturalnego. Dlatego wymyśliłam projekt fotograficzny.
Czym jest dla ciebie pokój?
Jest on dla mnie stanem pełnej harmonii, braku wojen i walk. To praca uwzględniająca tolerancję i kompromisy. Bez tych elementów harmonia, a tym samym pokój nie są możliwe.
Jakie trudności towarzyszą przygotowaniu projektu kulturalnego w obcym kraju?
Na początku najtrudniej jest z porozumieniem się. Miałam taki właśnie problem, ze względu na brak znajomości języka. Z czasem było lepiej. Do zrealizowania zadania ostatecznie użyłam swoich kontaktów a przyjaciele powiadomili także swoich znajomych. I tym sposobem dotarło do mnie pięćdziesiąt fotografii z dwudziestu różnych krajów. Mam teraz znajomych ze Stanów i RPA, jak i innych miejsc na świecie. Bardzo mnie to cieszy.
Co możesz powiedzieć o nadesłanych zdjęciach?
Zadaniem osób przyłączających się do mojego projektu było dokończenie zdania „Pokój oznacza dla mnie…” Pokój to słowo bardzo złożone. Wiele osób nadesłało zdjęcia przedstawiające krajobrazy, w których odnaleźli rodzaj spokoju. Dla tych ludzi widok morza i plaży wiąże się nie tylko ze spokojem ale i z pokojem. Ale pokój to także tolerancja i ciągła praca nad tym, aby istniał i nic go nie zburzyło. Moją uwagę przyciągnęła jedna z prac. Jej autor stwierdził, że „pokój nie jest możliwy dopóki na tym świecie istnieją ludzie”. Wydaje mi się, że jest to niestety rodzaj prawdy, ponieważ niektórzy ludzie dążą za wszelką cenę do władzy a ona często burzy pokój.
Zajmowałaś się kiedyś podobnym projektem w Niemczech?
Nie, był to mój pierwszy projekt. W ogóle nigdy wcześniej nie udzielałam się w ramach organizacji pozarządowej. Jestem wdzięczna wszystkim osobom, które poznałam w tej wrocławskiej fundacji.
Jesteś osobą skłonną do kompromisów?
W Fundacji Dom Pokoju działamy w grupie. Ja pochodzę z Niemiec, a są też przecież osoby z innych krajów, np. z Hiszpanii, czy Turcji. Więc jak sama się domyślasz, każdego dnia musimy dochodzić do pewnych kompromisów (śmiech). Ale uważam, że jest to świetna okazja do nauczenia się tego, że nie zawsze tylko jedna osoba ma rację, ale że działając w grupie ludzi pochodzących z różnych kultur trzeba szukać w danej sytuacji jakiegoś rozsądnego rozwiązania.
Wiesz już co chciałabyś robić w przyszłości?
Wkrótce kończę mój udział w wolontariacie i wracam do Niemiec. W przyszłości chcę zostać nauczycielem historii i języka niemieckiego.
Nie myślałaś o tym, żeby kiedyś zamieszkać w Polsce?
Wrocław jest bardzo ładny… Ale jestem jeszcze młoda i nie myślę o stałej zmianie miejsca zamieszkania. Ale kto wie? Może w przyszłości wrócę do Polski…
Przez te kilka miesięcy pobytu we Wrocławiu mogłaś sprawdzić się jako wolontariuszka i zrealizować swój cel związany z projektem fotograficznym. Nie sądzisz, że warto byłoby wykorzystać zdobyte doświadczenie w przyszłości w ramach jakiejś organizacji pozarządowej działającej np. na rzecz pokoju?
To trudne pytanie, ponieważ od zawsze chciałam zostać nauczycielką. Ale myślę, że jeżeli udałoby mi się dostać pracę w szkolnictwie, byłabym w stanie robić coś dodatkowego w wolnym czasie i mógłby to być właśnie wolontariat. Myślę, że bardzo ważne jest to, żeby poza pracą robić coś jeszcze w życiu.
Dlaczego tak właśnie uważasz?
Żyjemy w świecie kapitalizmu i według mnie robienie czegoś dodatkowego jest istotne. Pracując w organizacji pozarządowej nie możesz liczyć na zarobek i zrobienie nie wiadomo jakiej kariery. A jednak ludzie udzielają się w takiej sferze działań i świetne jest to, że w ten sposób chcą uzyskać pewien stopień kultury, a dodatkowo pomóc ludziom. To coś innego niż praca, to rodzaj komunikacji społecznej, osiągnięcie dobrego samopoczucia, z powodu tego, że zrobiło się coś dobrego. Bardzo pozytywnie wspominam sytuację, jaka spotkała mnie podczas podsumowania mojego projektu. Podszedł do mnie pewien znający język niemiecki mężczyzna z Nadodrza i powiedział, że jest wdzięczny za to, co zrobiłam. To było dla mnie bardzo ważne, ponieważ dzięki temu wiem, że osiągnęłam swój cel. Jestem tym bardziej zadowolona, że mogłam się nim podzielić z mieszkańcami Nadodrza, a nie prezentować go w jednym z zatłoczonych centrów Wrocławia.
Dziękuję za rozmowę.