Wrocławski wydział archeologii sądowej będzie koncentrował się na badaniach miejsc zbrodni wojennych, pól bitewnych i badaniem miejsc katastrof lotniczych. W poszukiwaniu szczątków w Smoleńsku brał udział dr Paweł Konczewski.
- Na powierzchni ziemi znaleźliśmy ponad 5 tysięcy różnych przedmiotów. Jakich? Nie chciałbym mówić o szczegółach, bo dochodzenie jest w toku. Za jakiś czas informacja ta z pewnością zostanie ujawniona – zastrzega dr Konczewski.
W 2008 zespół wrocławskich archeologów dokonał w okolicach Długołęki odkrycia resztek wraku zestrzelonego w 1945 roku niemieckiego bombowca Henkel. Zabezpieczono m.in. kości członków załogi, amunicję, i elementy wyposażenia kokpitu.
W 2010 r. archeolodzy w wrocławskiego Muzeum Archeologicznego odkopali w parku Staromiejskim zwłoki dwóch mężczyzn. Staranna analiza pozwoliła ustalić nie tylko ich tożsamość, ale w przypadku jednej z ofiar fakt, iż zmarły był żołnierzem Wehrmachtu, który w przeddzień kapitulacji Festung Breslau odebrał sobie życie strzałem w głowę.
- Nauka ta jest ścisłym powiązaniem archeologii i kryminalistyki ma zatem interdyscyplinarny charakter. Obie dyscypliny łączy fakt, iż zajmują się rekonstrukcją pewnego wycinka przeszłości na podstawie zachowanych śladów materialnych. Zarówno archeolog jak i kryminalistyk prowadzą zatem swego rodzaju śledztwo – tłumaczy dr Maciej Trzciński z katedry kryminalistyki Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Termin archeologia sądowa narodził się w Wielkiej Brytanii w drugiej połowie dwudziestego wieku. Obecnie na całym świecie archeolodzy sądowi, biegli wymiaru sprawiedliwości i anatomopatolodzy badają w 30 krajach groby, dokumenty i szczątki ofiar ludobójstw.
Studia we Wrocławiu rozpoczęło ponad 40 osób. Większość to panie.
- Nie brzydzę się grzebania w kościach. To fascynująca nauka opierająca się na połączeniu kilku dziedzin m.in. historii, kryminalistyki i medycyny sądowej – tłumaczy Agnieszka Góral, studentka.
Od czasów przedwojennych w Polsce istniało przekonanie, że badaniem zwłok i wyjaśnianiem przyczyn śmierci zajmowali się wyłącznie mężczyźni.
- Myślę, że to stereotyp, który przestaje już obowiązywać. Feminizacja tego fachu jest niezaprzeczalnym faktem. Wystarczy przywołać przykład prof. Barbary Światek, która jest od lat kierownikiem Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu – dodaje Maciej Trzciński.