Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Im korki nie są straszne

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Nigdy nie stoisz w korkach, a o opłatach za parkowanie możesz zapomnieć. Sprawdziliśmy jak na światłach być zawsze pierwszym - wystarczy dosiąść motocykl. Jednak tak różowo wcale nie jest.




Motocykl wyjeżdża na z ulicy Wejherowskiej na Legnicką we Wrocławiu. Dzięki przyspieszeniu szybko pokonuje pierwszy odcinek drogi i dojeżdża do świateł. Sprawnie wymija kilka samochodów i jako pierwszy ustawia się przed skrzyżowaniem. Sytuacja po chwili się powtarza. W dwie minuty jest już niemal w centrum miasta (Zobacz film).

Jednak poruszanie się motocyklem po wrocławskich drogach to wcale nie droga usłana różami. Na każdym kroku na motocyklistów czekają pułapki, z których kierowcy samochodów nie zdają sobie sprawy. - Pamiętacie akcję wrocławskich urzędników, podczas której malowano skrzyżowania na czerwono? Chciano w ten sposób poprawić płynność ruchu, a zamiast tego wywołano przerażenie wśród motocyklistów - mówi Przemek, który na co dzień dojeżdża to pracy motocyklem. - Farba wygładziła chropowatą, asfaltową nawierzchnię ulicy. Przy i tak słabej przyczepności motoru teraz na takich skrzyżowaniach jeździ się jak po lodowisku. Gdy jeszcze popada, robi się piekło - wyjaśnia Przemek.

Na tym nie koniec. - Koszmarem są tory tramwajowe w pasie jezdni. Gdy koło złapie szynę, można się nieźle przejechać. Najgorzej jest na ul. Sądowej i Traugutta - mówi motocyklista. Tory potrafią zmienić kierowcy motoru kierunek jazdy. - Trzeba się siłować z kierownicą, gdy tory skręcają w lewo a ty chcesz jechać w praco - przekonuje Przemek.

Karol ma 34 lata. Do pracy jeździ hondą, która waży niemal dwieście kilo. - To prawdziwa sztuka, aby takim kolosem przejechać pośród stojących w korku samochodów - wyjaśnia. - Trzeba uważać na lusterka, złośliwców i kobiety. Bo to one i złośliwi kierowcy najczęściej stają blisko osi jezdni, wtedy naprawdę trudno się przecisnąć - dodaje Karol. Właśnie to przeciskanie się pomiędzy samochodami jest największą kością niezgody pomiędzy motocyklistami a kierowcami aut. - Stoję w korku godzinę, albo dłużej, każdego dnia cierpliwie czekam na swoją kolej, aby przejechać przez jedno z wrocławskich skrzyżowań. Tymczasem motor mija nas wszystkich i ustawia się przed światłami jako pierwszy. Gdzie tu sprawiedliwość? - pyta pan Waldemar, pracownik marketingu jednej z firm, które siedzibę mają w ścisłym centrum Wrocławia.

Na tym zazdrość się nie kończy. Po dojechaniu na miejsce kierowcy aut rozpoczynają dramatyczne poszukiwanie miejsca do zaparkowania. Gdy już znajdą, najczęściej muszą za nie zapłacić. Potem trzeba jeszcze dojść do pracy, bo na znalezienie miejsca parkingowego przy biurze często nie ma co liczyć. A Motocykl? - Staje gdzie chce. Na chodniku, przy latarni, gdziekolwiek. I nie muszę płacić - wyjaśnia Przemek.

Ale nie tylko zazdrość jest powodem konfliktów pomiędzy dwoma a czterema kołami.

Dlaczego kierowcy samochodów denerwują się na motocyklistów? Bo zajeżdżają drogę, blokują pas awaryjny. Powodów jest wiele. Jednak najczęstszy „grzech” jaki motocyklistom przypisują kierowcy to nadmierna prędkość.

- Nie oszukujmy się. Nie po to kupuje się motocykl, żeby jeździć 50 kilometrów na godzinę – mówi Anna Baran, kierowca, przeciwnik jednośladów na drogach. Jest w tym wiele prawdy a przykładów nie trzeba daleko szukać. W ostatnią środę, 30 marca na autostradzie A4, nieopodal Legnicy policjanci zatrzymali 27-letniego motocyklistę, który pędził hondą 235 km/godz. Mężczyzna tłumaczył, że chciał tylko wypróbować maszynę. Za wykroczenie, które popełnił został ukarany 500-złotowym mandatem. Otrzymał także 10 punktów karnych. (Zobacz nagranie wideo) W ubiegłym roku, na Dolnym Śląsku motocykliści spowodowali 41 wypadków, w których zginęło 6 osób, a 46 zostało rannych.

- W 2010 roku doszło w Polsce do 990 wypadków z winy motocyklistów. W wyniku tych zdarzeń zginęły 152 osoby, a ponad tysiąc zostało rannych. Najczęstszym powodem wypadków z winy motocyklistów była nadmierna prędkość (558 zdarzeń) - czytamy w raporcie Komendy Głównej Policji.

Jest jednak jeszcze druga strona medalu. Niestety statystyki również pokazują, że kierowcy „puszek”, jak mówią motocykliści na właścicieli czterech kółek, również nie są bez winy.

Okazuje się, że w ciągu ostatnich kilku lat powodem 40 procent wypadków z udziałem motocyklisty było nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu przez kierującego samochodem! Tak wynika z badań, jakie prowadzili Rzeczoznawcy Techniki Samochodowej i Ruchu Drogowego.

Do takiego wypadku doszło we Wrocławiu w 2009 roku. Kierowca busa, skręcając w lewo, nie zauważył, że motocyklista zaczął go wyprzedzać. Motocyklista nie miał szans - zginął na miejscu.

- My kierowcy samochodów zapominamy często, że motocykl, żeby osiągnąć dopuszczalną prędkość 50 czy 90 kilometrów na godzinę, potrzebuje zaledwie 2-3 sekundy. To powoduje, że nam się wydaje, iż motocykliści jeżdżą szybko, a jak widać, nie zawsze tak jest – zauważa kierowca Damian Skowron.

Sezon motocyklowy w Polsce nie trwa cały rok. Na Dolnym Śląsku właśnie się zaczyna. Zakończy się późną jesienią. Wtedy motocykliści znowu przesiądą się do samochodów.


Paf, LZ, Pam



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl