Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
W Poznaniu mecz prawdy dla Śląska

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Po dwutygodniowej przerwie na boiska wracają piłkarze Ekstraklasy. Śląsk Wrocław zmierzy się dziś w Poznaniu z mistrzem Polski Lechem (godz. 20). Stawką meczu jest utrzymanie kontaktu ze ścisła czołówką, co może mieć kluczowe znaczenie w walce o europejskie puchary.

12 spotkań bez porażki wywindowały Śląsk na 6. miejsce w tabeli ze stratą tylko czterech punktów do drugiej Jagiellonii Białystok. Kibice, którzy przed startem rundy wiosennej bali się nawet, że ich zespół będzie walczył o uniknięcie degradacji, teraz coraz śmielej mówią o europejskich pucharach.

Ostrożniej podchodzą do tego zawodnicy. Sebastian Mila na oficjalnej stronie klubu mówi: - Teraz jesteśmy w dobrej dyspozycji i nieźle stoimy w tabeli. Nie zapominajmy jednak, że to był dla nas bardzo trudny sezon, szczególnie na początku. Atakowano nas bez pardonu i wróżono ciężką walkę o uniknięcie degradacji. Nie wierzono w nas, dlatego teraz nie widzę sensu w składaniu jakichkolwiek deklaracji na temat awansu do europejskich pucharów. Dla nas obecnie liczy się zdobywanie punktów z meczu na mecz. A na koniec sezonu zobaczymy, co nam to przyniesie.

Trudno zgadnąć czy to asekuracja, czy też realne ocena sytuacji. Z pewnością czuć w wypowiedzi pomocnika Śląska żal za krytykę, która spadła na zespół, gdy grał słabo i wylądował niemal na dnie ligowej `tabeli.

Osłabienie tylko... teoretyczne

Mecz z Lechem będzie sprawdzianem realnej siły podopiecznych Oresta Lenczyka. Nie można oczywiście deprecjonować zwycięstw z Legią Warszawa czy Lechią Gdańsk, jednak dobry rezultat w Poznaniu potwierdziłby pucharowe aspiracje wrocławian. Mógłby być ponadto dla samych zawodników potwierdzeniem, że stać ich już w tym roku na miejsce w ścisłej czołówce.

Jedno jest pewne. Zwycięstwo, a nawet remis w Poznaniu, da Śląskowi dobrą pozycję wyjściową przed decydującą fazą rozgrywek. Zwłaszcza że w ostatnich dziesięciu kolejkach, wrocławianie aż sześć zagrają na własnym obiekcie, w tym trzy pod rząd po spotkaniu z Kolejorzem.

Nie będzie to jednak łatwe zadanie. Klasę rywala docenia również Sebastian Mila. - W końcu to aktualny mistrz Polski, dla którego mecz ze Śląskiem jest istotny przede wszystkim dlatego, że dzięki wygranej może doskoczyć do czołówki i wciąż zachować realną szansę na obronę tytułu. Lechici z pewnością zdają sobie sprawę, że potknięcie w piątkowym meczu nieco skomplikuje ich sytuację w tabeli. I jeszcze jedno – w tym sezonie już wiele drużyn z Europy dość boleśnie przekonało się, jak mocny jest Lech przed własną publicznością. Braga, Manchester City, Juventus – te i inne zespoły poległy przy Bułgarskiej, i to bardzo wyraźnie. Lech u siebie nie przegrywa, rzadko remisuje i bez wątpienia jest to bardzo groźna drużyna.

Śląsk nie stoi jednak na straconej pozycji. I nie zmienia tego nawet fakt, że wrocławianie wystąpią w Poznaniu osłabieni. Będą to bowiem osłabienia tylko teoretyczne, gdyż kontuzjowani ostatnio napastnicy Cristian Diaz i Ljubica Vukelja i tak niemal nie występowali na boisku. Uraz tych graczy na pewno jednak znacznie zmniejszają pole manewru trenera Lenczyka.

Szkoleniowiec WKS-u może za to liczyć na powracających do zdrowia Dariusza Sztylkę i Remigiusza Jezierskiego. Nie zmienia to jednak faktu, że na stadionie przy ul. Bułgarskiej wybiegnie „żelazna” jedenastka Śląska. Jedyną niewiadomą będzie pewnie obsada prawego skrzydła – czy tradycyjnie Lenczyk postawi na Waldemara Sobotę, czy może jednak da szansę, podobnie jak w Warszawie, Markowi Gancarczykowi.

Problemy w Poznaniu

Postawa wrocławskiej drużyny w Poznaniu będzie miała kluczowe znaczenie dla wyniku konfrontacji. Ale będzie on zależał również od formy Lechitów. A z tą może być różnie, bowiem przygotowania poznaniaków do meczu mocno komplikowały powołania aż 10 graczy do drużyn narodowych. Co więcej, ze zgrupowania reprezentacji Łotwy ze stłuczonym mięśniem i sporym krwiakiem do klubu powrócił Artjoms Rudnevs. Jego występ dziś jest wykluczony.

Największe problemy z zawodnikami wracającymi ze zgrupowań reprezentacji były z Luisem Henriquezem, który miał do przebycia najdłuższą drogę. Panamczyk do Poznania wrócił dopiero w czwartek wieczorem. Z kolei Sergei Krivets, Rafał Murawski i Hubert Wołąkiewicz po raz pierwszy w wczoraj trenowali z drużyną po powrocie z kadry. - Nie da się ukryć, że to jest problem. To oczywiste, że piłkarze, których przez ostatnie dwa tygodnie nie było w klubie nie będą tak dobrze przygotowani jak zawodnicy, których przez ten czas miałem na treningach. Niektórzy na pewno nie będą gotowi do gry. Mam już jednak pomysł na jutrzejszy mecz i wystawię taką jedenastkę, na jaką będzie nas stać – mówi na oficjalnej stronie Lecha Jose Mari Bakero.

Ponadto kilku poznaniaków walczy z urazami. Z tego powodu niepewni występu są Grzegorz Wojtkowiak i Kolumbijczyk Manuel Arboleda, który ma drobne problemy z mięśniem łydki. - O tym, czy obaj ci piłkarze będą mogli zagrać ze Śląskiem zadecydujemy w ostatniej chwili – dodaje Hiszpan.


as, fot. slaskwroclaw.pl



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Środa 24 kwietnia 2024
Imieniny
Bony, Horacji, Jerzego

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl