Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Gmach runął w sekundę

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
To było zwyczajne wtorkowe popołudnie. Dzień wcześniej zaczęła się kalendarzowa wiosna, ale w mieście było raczej spokojnie, o tej porze ludzie byli w pracy, a mieszkający w pobliżu placu Grunwaldzkiego studenci na uczelniach. Zwyczajny dzień, ale wtedy w 1966 roku spokój miasta zakłóciła największa katastrofa budowlana w jego powojennej historii.
Gmach runął w sekundę
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Pięciopiętrowy gmach Wydziału Melioracji Wyższej Szkoły Rolniczej runął tak szybko, że ludzie stojący na pobliskim przystanku nie zauważyli jego zniknięcia. Dopiero wielka chmura budowlanego pyłu uświadomiła im co się stało. W ciągu kilu sekund przestał istnieć ogromy szkielet budynku. Metalowo – betonowa konstrukcja złożyła się jak przysłowiowy domek z kart, grzebiąc w gruzach pracujących przy jej wznoszeniu ludzi. Wtedy jako przyczynę tego wypadku podano zaniedbania kierownika budowy i ekipy budowlanej. Ale dzisiaj już wiemy, że wina leżała po stronie ówczesnych władz, którym nie w smak był powolny postęp prac przy wznoszeniu gmachu. Nowa siedziba Wydziały Melioracji miała stanąć w centrum Wrocławia, tuż przy placu Grunwaldzkim, a tymczasem po roku budowy nadal była tylko szkieletem. A plan finansowy gonił. Nadarzała się też okazja zademonstrować możliwości socjalistycznych osiągnięć w dziedzinie inżynierii budownictwa. Dlatego w styczniu 1966 roku zmieniono kierownika budowy i z wielkim zapałem, inspirowanym naciskami ze strony władz partyjnych, przystąpiono do prac. Zaangażowano nawet uczniów wrocławskiej szkoły budowlanej oraz więźniów. Wszystko by demonstracyjnie przyśpieszyć prace. Efekty szybko zaczęły być widoczne. Nawet w dzień katastrofy, mimo silnego wiatru, udało się zamontować jedną z płyt elewacji. Ale kilka minut po godzinie czternastej budynek zaczął się niebezpiecznie chwiać i wydawać dziwne odgłosy. Część doświadczonych robotników wiedziała czym może się to skończyć i szybko opuściła swoje miejsce pracy. Niestety nie wszyscy zdążyli. Zginęło dziesięciu robotników, wszyscy którzy zostali zasypani. Wśród ofiar był majster budowy, dwóch uczniów wrocławskiej budowlanki i trzech więźniów. W akcji ratunkowej uczestniczyło niemal 1000 osób, sprowadzono nawet spawaczy i sprzęt do ciecia stali z Pafafagu, a i tak pierwsze ofiary odnaleziono dopiero późnym wieczorem. Po kilku godzinach w gruzowisku nikt nie miał szans na przeżycie. Przyczyny katastrofy badały aż trzy komisje, w tym Służba Bezpieczeństwa. Błyskawicznie znaleziono i osądzono winnych. Na karę więzienia skazano m. in. kierownika budowy i  projektanta technicznego. O tym, że gmach powstawał za szybko żeby zadowolić partyjne władze, nie mogło być mowy. Dlatego budynek pozbawiony ścian i niezabezpieczony przy silnym podmuchu wiatru zachował się jak konstrukcja z patyków. W ostatnich latach odkryto jeszcze jedną tajemnicę związaną z katastrofą. W wieczór poprzedzający wypadek studenci z pobliskiego akademika zauważyli, że budynek się chwieje. Poinformowali odpowiednie służby, przyjechał wizytator i . . . na tym się skończyło. W kraju prawie nikt nie wiedział o tej tragedii, bo władze postarały się by ta informacja nie rozeszła się. Dołożono też starań aby sami wrocławianie szybko zapomnieli o katastrofie i jej ofiarach.


Maciej Łagiewski, dyrektor Muzeum Miejskiego Wrocl



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl