Gdy mówisz Bogdan Zdrojewski – myślisz Wrocław. W drugą stronę też to działa – Wrocław kojarzy się z Bogdanem Zdrojewskim, i w sumie od niedawna również z Rafałem Dutkiewiczem. Natomiast Bogdan Zdrojewski i... Wałbrzych? Odpowiedź na to pytanie znają nawet wrocławscy studenci.
- Niee... bez przesady – mówi Artur Cholewiński, student III roku politologii na Uniwersytecie Wrocławskim.
Inaczej pomyślały jednak władze dolnośląskiej PO. Być może zaczęły kalkulować układając hierarchię ważności w odwrotną stronę? Zaczęli od Wałbrzycha, w którym... nic nie zobaczyli. Struktury partii są tam w rozsypce po niedawnych aferach związanych z rzekomą korupcją i kupowaniem głosów. Po mocnym liderze w osobie Chlebowskiego zostało już tylko wspomnienie. Utrata tamtejszego elektoratu może być solą w oku dla szefa dolnośląskiej Platformy Jacka Protasiewicza. Tylko jak ten elektorat odzyskać? Wydawało się, że z pomocą mogą przyjść "przejrzyste" zasady partii skorelowane z sytuacją Barbary i Bogdana Zdrojewskich we Wrocławiu.
Rodzina na swoim? Premier wyczulony
- Zasady naszej partii są bardzo konkretne i z nich wynika propozycja jaka został złożona Zdrojewskim – mówi Michał Jaros, wrocławski poseł PO. - Bogdan Zdrojewski byłby dobrą twarzą w Wałbrzychu, choć oczywiście uważam, że jest o wiele lepiej kojarzony we Wrocławiu i w tym mieście ma największe szanse na sukces w wyborach.
Jaka to propozycja? Władze partii, chcąc uniknąć jakichkolwiek podejrzeń o nepotyzm zasugerowały, żeby Bogdan Zdrojewski startował z listy w Wałbrzychu, a Barbara Zdrojewska do Senatu z listy we Wrocławiu.
- Chcemy unikać sytuacji, w których członkowie rodzin startują razem w wyborach – wyjaśniają wrocławscy politycy PO.
Podobno na takie "układy" wyczulony jest bardzo premier Tusk. Lokalni politycy wyczuli więc "pewną niezręczność" w tym, że Zdrojewscy do parlamentu startowaliby z Wrocławia. A że przy okazji byłaby możliwość wzmocnienia Wałbrzycha? Z tej strony pomysł wygląda wyśmienicie – niestety nie dla Zdrojewskich.
- Mąż nie zgodził się na taką propozycję – mówi Barbara Zdrojewska. - Na 100 procent nie będzie startował z Wałbrzycha. Wspólnie uznaliśmy, że w grę wchodzi tylko Wrocław. Jeżeli moja osoba będzie w jakiś sposób przeszkadzać, to po prostu nie będę startować w wyborach.
Jacek Protasiewicz nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji wobec tak twardej i zdecydowanej odpowiedzi obojga polityków. Wydaje się również, że obecna sytuacja niezbyt przypadła do gustu politykom PO z Wrocławia.
- Na szczęście nie ma jeszcze ostatecznej decyzji, ale uważam, że sprawę należy rozpatrywać indywidualnie – mówi Michał Jaros. - Trzeba ogólniej spojrzeć na dorobek obu małżonków i na to, co wspólnie udało im się osiągnąć. Nie należy tego zbyt łatwo przekreślać.
Bogdan Zdrojewski: klasa sama w sobie
Klasa Bogdana Zdrojewskiego polega na jego przejrzystych zasadach postępowania i wysokiej kulturze politycznej. Nie wdał się nigdy w żadne awantury partyjne, mówi otwarcie w jakim kierunku podąża i przede wszystkim – potrafi omijać nawet najbardziej subtelne intrygi, w jakie mogliby go chcieć wplątać jego partyjni koledzy.
- Decyzja Zdrojewskiego jest jak najbardziej zrozumiała – mówi Marzena Cichosz, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego. - We Wrocławiu ma pozycję ugruntowana od lat 90-tych, propozycja startowania w Wałbrzychu jest propozycją osłabienia jego wizerunku. We Wrocławiu liczą się w sumie dwa nazwiska – Zdrojewski i Dutkiewicz, potem długo nie ma nikogo o takiej charyzmie. Nic dziwnego, że Zdrojewskiemu zależy na utrzymaniu pozycji lidera. Jest jeszcze jedna sprawa – całkiem słusznie obawia się, że gdyby go tu zabrakło – mógłby wyrosnąć mu jakiś mocny konkurent, na jego, powiedzmy z przymrużeniem oka - "włościach". Do tego nie dopuści żaden szanujący się polityk. Oczywiście – Bogdan Zdrojewski jest tak silny i dobrze kojarzony, że w Wałbrzychu też dał by sobie radę, problem jednak w tym, że tam musiałby budować swój wizerunek od niższego pułapu.
Stracą Barbarę?
Sprawa Wałbrzycha została więc definitywnie zamknięta – co jednak z Barbarą Zdrojewską i możliwością jej rezygnacji z wyborów? Dla dolnośląskiej PO może to być spora strata. Pani Barbara przez osiem lat była radną miejską, a w zeszłym roku wystartowała z okręgu wrocławskiego do sejmiku województwa i osiągnęła bardzo dobry wynik - ponad 33 tysiące głosów. Prześcignął ją tylko Rafał Dutkiewicz. Jest wyśmienitą kandydatką na odebranie wielu głosów konkurencyjnej partii, czyli PiSowi.
- Co prawda jest zasada, że lokalnych polityków, podczas wyścigu do parlamentu, wyborcy nie kojarzą zbyt mocno, więc ich wartość dla ogólnopolskich partii nie jest tak ogromna – tłumaczy Marzena Cichosz. - Jednak w przypadku Barbary Zdrojewskiej działa magia nazwiska i ono jest największym czynnikiem budującym jej wizerunek. Oczywiście nie umniejszam jej dokonań na lokalnym rynku politycznym, mówię jedynie o percepcji statystycznego wrocławianina.
Jacek Protasiewicz nie chce komentować odmowy Bogdana Zdrojewskiego i całej sytuacji z tym związanej.
Kto będzie się do nas uśmiechał we Wrocławiu z plakatów wyborczych za kilka miesięcy? Małżeństwo czy mąż tylko? Decyzje mają zapaść w ciągu najbliższych tygodni.