W ciągu całego tygodnia poziom Odry podnosił się systematycznie, by w końcu osiągnąć swój normalny poziom. – To rola jazów, które gdy są postawione, powodują piętrzenie wody i spływa ona do kanałów – tłumaczy Magdalena Łońska z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu. – We Wrocławiu regulujemy za ich pomocą poziom wody w Odrze skanalizowanej. Gdy jazy są położone, to kanały się osuszają, woda do nich nie spływa. W zeszłym miesiącu trwały prace przygotowawcze do sezony żeglugowego, co oznacza konieczność wykonania zabiegów na dnie rzeki. Przede wszystkim wykonaliśmy trałowanie i sondowanie. Trałowanie polega na tym, że jednostka pływająca ciągnie za sobą sieć, która zbiera z dna wszelkie niepożądane przedmioty. Należą do nich nie tylko pnie drzew naniesione przez nurt rzeki, lecz również śmieci wyrzucane przez ludzi. Dzięki sondowaniu z kolei badamy głębokość rzeki czy kanału, czyli sprawdzamy zamulenie, mielizny i miejsca, w których nastąpiło zapiaszczenie.
Dodatkowo pracownicy odmalowali wszystkie znaki, które są tak ważne dla żeglarzy, jak znaki drogowe dla kierowców. - Niestety wandale są naszą plagą - dodaje rzecznik. - Zwracaliśmy się o pomoc do policji w tej sprawie.
Jazy jednak są nie tylko używane przy codziennej regulacji poziomu rzeki, lecz również podczas zagrożenia powodziowego. Mogą one bowiem pokierować nurtem tak, by znaczna część wody dostała się do kanału ulgi lub kanału przeciwpowodziowego.
- Teraz Odra ma już głębokość tranzytową i jednostki pływające mogą się po niej poruszać bez obawy – mówi Magdalena Łońska.