Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Nie kładłem dachów w Bielsku

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Aktor Lech Dyblik nie ma telewizora. Kilka lat temu popsuł się i artysta go jeszcze nie naprawił. Ma to jednak swoje plusy, bo wcześniej dzieci zamiast odrabiać lekcje kłóciły się o pilota. Lech Dyblik lubi grać na ulicy. W Moskwie zagrał na jednym z podwórek dla ludzi z marginesu. Na co dzień mieszka w Łodzi. W Środę miał koncert w Środzie Śląskiej.

Nie kładłem dachów w Bielsku
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Nie kładłem dachów w Bielsku
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Nie kładłem dachów w Bielsku
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Nie kładłem dachów w Bielsku
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Zagrał pan w ponad 100 filmach zazwyczaj role drugoplanowe. Nie męczy pana granie żuli, pijaków, ludzi z marginesu?

Bardzo rzadko odmawiam grania w filmach, choć kilka razy mi się to zdarzyło. Muszę jednak zauważać sens w tym, co robię. Tak naprawdę role, jakie grywam i to, co robię nie ma dla mnie jakiegoś większego znaczenia. To moja praca i miło zaskoczyć ludzi, kiedy poznają mnie i zobaczą naprawdę, jaki jestem.

Charakterystycznych aktorów takich jak np. nieżyjący już Henryk Hunko, czy Ludwik Pak (Zdzisław Dyrman w Misiu) postrzega się jako naturszczyków. Pan również nie wygląda na człowieka, który ukończył PWST i zna kilka języków. Nie denerwuje to pana?

Bo to jest tak: Skoro jestem traktowany, jak człowiek z ludu, to jestem wiarygodny i tak należy to czytać. W Niemczech aktora widać z daleka na półtorej kilometra. W Polsce nie odróżniam się od przeciętnego przechodnia.

Jak pracowało się z Wojciechem Smarzewskim podczas kręcenia „Wesela” lub „Domu złego”? Na konferencji prasowej reżyser nie miał za wiele do powiedzenia, bo twierdził, że wszystko opowiadają jego filmy.

Ekipa aktorów, która z nim współpracuje dokładnie wie, jak ma grać i w trakcie zdjęć nie ma żadnych niedomówień. Każdy aktor dostaje to, co jest w zasięgu jego możliwości. Nie ma tu jakichś skomplikowanych ról. Smarzewski pracuje trochę po amerykańsku. Zadania jakie daje aktorom przystają do ich charakteru. Grając u Wojtka mam poczucie lekkości.

Zagrał pan również w „Kroku” Marka Piwowskiego. No i jak u Piwowskiego większość obsady to naturszczycy. Jak wyglądała współpraca z reżyserem?

Bardzo dobrze, choć prawdę mówić nie do końca nadążam za nim. Czasami mam wrażenie, że się rozumiemy, a czasami, że nie. W „Kroku” chciał, aby zagrali wyłącznie naturszczycy. Poszedłem na casting, a ponieważ Marek nie ogląda telewizji i nie zna aktorów zostałem zaangażowany do filmu, bo sądził, że jestem z ulicy.

Przechadzając się po mieście spotyka pana dużo przygód?

Cały czas mam różne akcje. Ostatnio facet na ulicy wmawiał mi, że kładłem z nim dachy w Bielsku. Inni mylą mnie, że jestem kimś z ubezpieczeń. Postrzegają mnie nie jako aktora, ale kogoś znajomego.

Koncertuje pan w zakładach karnych. Dlaczego?

- Bo lubię. Faktem jest, że publiczność wymaga szczerości ze strony wykonawcy. Więźniowie czujnie przyglądają się i natychmiast wykrywają każdy fałsz. W koncertach nie może być ściemy.


Jacek Bomersbach



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl