W "Afgańskiej chacie" są zlewki, kolby, preparaty chemiczne i różne podejrzane proszki. Na stole widać porozkładane przyrządy z kabelkami.
- To pomieszczenie szkoleniowe. Każdy przedmiot ma znaczenie dla żołnierza przebywającego na misji. Można zobaczyć jak wygląda typowe laboratorium taliba, w którym nielegalnie produkuje się materiały wybuchowe – informuje kpt. Piotr Szczepański, rzecznik CSWIiCh.
Miny pułapki są największym zagrożeniem dla żołnierzy w Iraku czy Afganistanie. Szacuje się, że 90 procent ofiar powodują zamachy i eksplozje min. Dlatego w centrum przy ulicy Obornickiej młodzi saperzy uczą się jak wyglądają miny pułapki, które są typową partyzancką bronią.
Talibowie wytwarzają materiały wybuchowe bez zaplecza naukowo-badawczego. Według specjalistów przepisy biorą z internetu. Podobnie jest z kombinowanymi minami.
- W minach-pułapkach najczęściej stosuje się zapalniki naciskowe. W żargonie saperskim nazywamy to deską afgańską. Działanie jest proste. Samochód wjeżdża na zapalnik ukryty pod asfaltem i następuje detonacja – tłumaczy kpt. Piotr Hałys, oficer sekcji szkolenia zespołu rozminowania.
Tego typu miny bardzo trudno wykryć. Deski afgańskie montowane są razem z zapalnikiem parę miesięcy wcześniej np. podczas remontu drogi. Kilkanaście minut przed akcją dołącza się tylko baterię, która uruchamia obwód zapalnika. I tak na drodze dziesiątki razy sprawdzonej przez saperów następuje wybuch.
W centrum znajdują się atrapy różnych urządzeń wybuchowych stosowanych w konfliktach zbrojnych m.in. pojazdy nafaszerowane materiałami wybuchowymi, książka, która po otwarciu eksploduje, czy martwe zwierzę naładowane dynamitem.
Laboratorium szkoleniowe i afgańską chatę można było zobaczyć podczas wczorajszych obchodów Dnia Sapera. Oprócz tego do jednostki zaproszono rodziny żołnierzy. Odbyła się defilada i pokazy sprzętu bojowego.
Święto Sapera ustanowiono w 1946 roku na pamiątkę sforsowania Odry i Nysy Łużyckiej. Żołnierze wnieśli ogromny wkład w wyzwalanie ziem i rozminowanie kraju. Walka z zardzewiałą śmiercią była przez wiele lat po wojnie priorytetowym zadaniem saperów. Nawet teraz wrocławski patrol rozminowania ma codziennie wiele zgłoszeń z całego Dolnego Śląska.