Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Nic dwa razy się nie zdarza

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Seria zwycięskich meczów Śląsk pod wodzą Oresta Lenczyka zakończona. Wrocławianie przegrali z Koroną Kielce 0:1 i zamiast awansować na 3. miejsce w tabeli, spadli na 8.

Koszmar sprzed tygodnia powrócił. Śląsk grając z rywalem teoretycznie słabszym, nie przypominał drużyny, która pokonała Legię, czy była bliska zwycięstwa z Lechem. Wrocławianie zmuszeni defensywną postawą rywala do gry atakiem pozycyjnym, zupełnie nie stwarzali zagrożenia pod bramką Zbigniewa Małkowskiego. Pierwszy strzał, ale słaby i w środek bramki, oddał dopiero w 19 min. Piotr Ćwielong. Był on zresztą najaktywniejszym zawodnikiem Śląska w pierwszej połowie. W 30 min. przeprowadził lewym skrzydłem świetny rajd, wypracował sobie pozycję do strzału, ale piłka minęła jednak poprzeczkę kieleckiej bramki.

Najciekawszym zdarzeniem pierwszej połowy była sytuacja, w której rozpędzony Piotr Celeban wpadł w bandę reklamową, przewrócił ją, a ta... przygniotła chłopca do podawania piłek. Na ratunek rzucił się obrońca Śląska i Edi Andradina i wspólnymi siłami „uratowali” młodego sympatyka WKS-u z opresji.

Po przerwie goście doszli pewnie do podobnego wniosku co tydzień wcześniej widzewiacy, że nie taki Śląsk straszny, i nieco odważniej ruszyli do przodu. To z kolei dało wrocławianom okazję do szybszych ataków. Mecz nieco się ożywił, choć wciąż brakowało sytuacji podbramkowych

W 5 min. znów dobrą akcję przeprowadził Ćwielong, ale znów strzelił za wysoko. W 70min. powinno być 1:0 dla Śląska. Do świetnego dośrodkowania Sebastiana Mili doskoczył Celeban, nieźle uderzył głową, ale Małkowski popisał się super paradą i uchronił swój zespół od starty gola. W odpowiedzi Korona przeprowadziła minutę później groźną kontrę. Andrzej Niedzielan znalazł się sam na sam z Marianem Kelemenem, przelobował Słowaka ale nie trafił w bramkę. Niestety, chwilę później było już 0:1. PO rzucie rożnym dla gości fatalny błąd popełnili na spółkę Kelemen i Jarosław Fojut. Bramkarz Śląska wyskoczył do dośrodkowania, gdy miał już piłkę w dłoniach wybił mu ją Fojut, a następnie futbolówka po rykoszecie trafiła do Pavola Stano. Ten z kilku metrów nie miał problemów z trafieniem do bramki Śląska.

Od tego momentu oglądaliśmy napór gospodarzy i kontry gości. Wszyscy mieli nadzieję, że podobnie jak przed tygodniem, wrocławianie wyrównają rzutem na taśmę. W 88 min. wydawało się że dopną swego. Po strzale Mili piłkę sparował Małkowski, ta jednak leciała w stronę bramki, jednak golkiper Korony zdołał ją wybić z linii bramkowej na rzut rożny.

Niestety, nic dwa razy się nie zdarza. Śląsk przegrał mecz i zamiast na podium, spadł na 8. miejsce w tabeli. I choć strata do trzeciego miejsca wynosi tylko 3 punkty, to wydaje się jednak, że z dyspozycją z ostatnich meczów, wrocławianie na razie nie powinni myśleć o europejskich pucharach.


as, fot. slaskwroclaw.pl



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Środa 24 kwietnia 2024
Imieniny
Bony, Horacji, Jerzego

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl