Rozprawa odbył się dziś przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu. Ginekolog został oskarżony m.in. o to, wykrywał u kobiet schorzenia, na które tak naprawdę nie cierpiały. Potem je na nie „leczył”. Oczywiście, wiązało to się z dalszym, płatnym leczeniem. Mimo że nie miał takich uprawnień usypiał pacjentki, a później informował je o rzekomych, wykonanych zabiegach.
W sumie lekarz został oskarżony o ponad 50 podobnych przestępstw. Do prokuratury zgłosiło się już niemal 30 kobiet, ale dochodzą następne, które dowiedziały się o sprawie z mediów. Lekarz bowiem cały czas przyjmował pacjentki w swoim prywatnym gabinecie ginekologiczono-położniczym. Sąd nakazał mu zaprzestania tych praktyk na trzy miesiące. Ale ponownie nie zgodził się na wniosek prokuratury o tymczasowe aresztowanie ginekologa.