Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Geniusze na kolanach

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Pisano o nich, że są geniuszami z Polski. Rzucali na kolana międzynarodowe jury w Hiszpanii, Francji, Niemczech... Interpretacje najtrudniejszych symfonii wzbudzały zachwyt zachodnich dziennikarzy. Triumfują w Europie i Azji. Na koncerty jeżdżą za własne pieniądze, najtańszymi środkami transportu. Śpią w obskurnych hotelach, zatruli się jedzeniem na Syberii, rozsławiają Wrocław, a Wrocław... nawet ich nie zna.


Geniusze na kolanach
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Geniusze na kolanach
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Geniusze na kolanach
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Geniusze na kolanach
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Słyszeliście kiedyś o WOM-ie? Wrocławskiej Orkiestrze Młodzieżowej? Jeszcze kilka tygodni temu też o nich nie słyszałem. Splot przypadków i zbiegów okoliczności doprowadził mnie jednak do spotkania z Marzeną Diakun - dyrygentem orkiestry. - Co ciekawego może być w jakiejś szkolnej orkiestrze? - pytałem sam siebie idąc na rozmowę. - Szkolnej?! - beształem się po kilku godzinach fascynującej opowieści. - Rozsławiają nasze miasto! Rzucają na kolana największych znawców muzyki na całym świecie! A we Wrocławiu – sami padają na kolana prosząc o miejsce prób, grają na festynach za zwrot kosztów przejazdu. Jak to możliwe? Okazuje się, że we Wrocławiu - przyszłej Stolicy Kultury - takie rzeczy są możliwe.

Dać się porwać

WOM powstał kilka lat temu. Nie był to przypadek, nie była to też zbieranina przypadkowych "grajków". Od początku Krzysztof Górski gromadził najlepszych uczniów szkół muzycznych z Łowieckiej i Podwala. Z czasem zaczęli też grać studenci Akademii Muzycznej. Sukcesy przyszły niemal natychmiast – festiwale Euroorkiestr w Hiszpanii, koncerty we Francji, tournee po Syberii. Rozpoznają ich już dziennikarze i organizatorzy największych muzycznych imprez na całym świecie. Za każdym razem doceniają ich żywiołowość, oryginalność wykonań.

- W zeszłym roku na koncercie w Hiszpanii było naprawdę ciężko – mówi Marzena Diakun. - Jechaliśmy kilka dni, spaliśmy gdzieś na dziko we Francji, dojechaliśmy kompletnie zmęczeni, ale... odnieśliśmy sukces. Gazety pisały o nas, nazwano nas geniuszami z Polski. Ta młodzież potrafi wykrzesać z siebie mnóstwo pozytywnych emocji i przelać je na grę na swoim instrumencie porywając przy tym publiczność. To było naprawdę motywujące.

Innym razem, podczas trasy po Syberii, też było ciężko. Zimne pensjonaty, podróż w skrajnych warunkach, tanie jedzenie. To ostatnie doprowadziło do grupowego zatrucia całej orkiestry. Niemal wszyscy wylądowali w szpitalu pod kołem podbiegunowym.

- Wtedy chyba pierwszy raz usłyszał o nas Wrocław – wspomina Joanna Malik, altowiolistka WOM-u. - Agencje prasowe podały, że się zatruliśmy, przez kilka serwisów w mediach było o nas głośno, powiedzieli nawet coś w dzienniku telewizyjnym. Żartowaliśmy wtedy, że na następnym wyjeździe też powinniśmy się zatruć, albo dać porwać terrorystom, to może ktoś się dowie o nas w mieście.

Geniusze na festynach

Niewielu mieszkańców miasta wie, że Wrocław jest sławny dzięki młodym zapaleńcom. Nie wiedzą o tym również urzędnicy, których oczy zwrócone są w bardziej klasycznych kierunkach.

- Promujemy filharmonię, festiwal Wratislavia Cantans, festiwal Dialog, na te projekty idzie po kilka milionów złotych – mówi Jarosław Broda, szef Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego we Wrocławiu. - Doceniam dorobek młodych muzyków, niech powalczą jednak o jakieś dotacje, niech zaprezentują się z dorobkiem na komisji kultury, może radni ich docenią.

Może... Do tej pory włodarze miasta docenili młodych muzyków przekazując... 2 tysiące złotych na działalność. Mieliby również okazję ich ocenić, gdyby zareagowali na zaproszenia i przyszli chociażby na zeszłoroczny koncert w filharmonii.

- Pisaliśmy wnioski do programów unijnych, pisma do urzędników, niestety niewiele to dało, zawsze przepadaliśmy w rywalizacji ze specjalistami do spraw promocji kultury – mówi Marzena Diakun. - To fakt – nasze wnioski pewnie nie były w wysokim stopniu profesjonalne. Dlaczego? Jesteśmy młodymi ludźmi, muzykami, nie stać nas na prawdziwego menadżera czy specjalistę od promocji, który napisze świetne pisma.

Orkiestra radzi sobie więc tak jak umie. Ktoś przez wujka załatwi występ na festynie ludowym, inny przez znajomości koncert w Leśnicy na festiwalu fantastyki, czasami uda się zagrać na którejś Nocy Świętojańskiej we Wrocławiu. Wszystko za darmo, albo pół darmo.

- Wyjazdy zagraniczne finansujemy sami, a w zasadzie to finansują rodzice młodych muzyków – mówi dyrygentka. - Na festynach gramy tylko po to, żeby... grać, aby orkiestra się zbierała, były próby, żeby nie zamierać.

WOM nie ma stałego miejsca prób. Dzięki przychylności Filharmonii i Centrum Kultury Agora muzycy mogą ćwiczyć w salach koncertowych – ale tylko przed konkretnym występem.

- 4 czerwca dzięki wielkiej uprzejmości dyrektora Filharmonii Wrocławskiej pana Andrzeja Kosendiaka będziemy grali koncert w filharmonii. Udało się go zorganizować również dzięki uprzejmości Centrum Kultury Agora z panią dyrektor Grażyną Mosur na czele. Dla nas to będzie naprawdę wielkie święto muzyki – mówi Marzena Diakun.

Młodzi przepadną?

Nonszalancja urzędników może w końcu doprowadzić do tego, że WOM... przestanie istnieć. Stracimy wtedy jednego z najlepszych ambasadorów naszego miasta za granicą.

- Widzę, że wśród muzyków narasta powoli frustracja – mówi dyrygentka. - Coraz trudniej zebrać zespół i w zasadzie to nic dziwnego. Młodzi ludzie nie widzą przełożenia prestiżu zagranicznego na prestiż w swoim domu. No i dochodzi do tego kwestia finansowa – ludzi po prostu nie stać na wyjazdy i dopłacanie do grania na jak najwyższym poziomie, a ja tylko na takim poziomie prowadzę próby.

W nastawieniu wrocławskich urzędników na tzw. mainstream muzyczny – czyli promowanie oficjalnych instytucji takich jak filharmonia, czy finansowanie budowy Narodowego Forum Muzyki – można wyczuć swoistą hipokryzję. Przez wiele lat WOM wykształcił artystów, którzy grają właśnie w Filharmonii Wrocławskiej albo odnoszą sukcesy w orkiestrach za granicą. To tak jakby finansować tylko uczelnie wyższe pomijając szkoły średnie, gimnazja i podstawówki. Przecież każdy dorosły geniusz był kiedyś młodzieńcem – jeżeli damy mu zbyt wcześnie przepaść, to kto będzie rozsławiał nasze miasto?


Robert Włodarek



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl