Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Eksperyment - Wisielec

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Powojenna architektura Wrocławia zdecydowanie nie jest symbolem naszego miasta. Ale mimo to wrocławianie mają swoje ulubione budynki tego okresu. Wśród nich jest słynny Trzonolinowiec.
Eksperyment - Wisielec
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

To jeden z najodważniejszych eksperymentów polskiej architektury po 1945 roku. Jest unikatem, nawet w skali europejskiej. Dlatego zarówno jego projekt jak i realizację szeroko komentowały ówczesne media. Miał być pierwszym z wielu tego typu budynków, które planowano postawić w mieście. Warunkiem dalszej ekspansji domu na linach było pomyślne postawienie pierwszego, eksperymentalnego bloku przy ulicy Kościuszki. Wisielec – jak czule nazywają go wrocławianie – stoi już ponad 40 lat, ale więcej tego typu założeń mieszkaniowych nie powstało. Już budowa tego jednego bloku była sporym wyzwaniem logistycznym i Wrocławskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Uprzemysłowionego chyba nie miało ochoty powtarzać całej operacji. Rewolucyjny projekt był zaprzeczeniem tradycyjnych metod budowlanych. Zwykle domy zaczyna się wznosić od dołu, ale trzonolinowiec powstawał od góry. Najpierw wybudowano wysoki betonowy trzon, niewiele szerszy od komina. Potem u jego podstawy i szczytu zakotwiono stalowe liny, które miały utrzymać 12 kondygnacji i przenosić ich ciężar na betonowy trzon. Specjalnie do tego projektu skonstruowany został hydrauliczny podnośnik do dźwigania na wyższe piętra poszczególnych kondygnacji, złożonych z gotowych żelbetowych elementów. Większość budynku powstała w fabrykach i odlewniach, a na miejscu budowy odbywało się coś w rodzaju składania całej konstrukcji. Dziś takie rozwiązania wykorzystuje się powszechnie, szczególnie tam gdzie czas nie pozwala na tradycyjną budowę, ale w latach 60. XX była to wizjonerska nowość. Autorami takiego rozwiązania było dwóch młodych architektów: Jacek Burzyński i Andrzej Skorupa. Wisielec miał być lekiem na rosnący problem braku mieszkań. Jednak czasy były ciężkie, brakowało materiałów i tak powoli Trzonolinowiec, który miał być symbolem postępu, rósł aż 6 lat. Pierwsi lokatorzy wprowadzili się do niego w 1967 roku. Czekało na nich 40 mieszkań. Każde miało kuchnie z oknem i ogrzewanie podłogowo-sufitowe. Zdobył nawet tytuł Wrocławski Dom Roku 1967. Ale lokatorska sielanka nie trwała długo. Podczas silnych wiatrów budynek chwiał się, pękały stropy i ściany działowe. Ze względów bezpieczeństwa wysiedlono mieszkańców i zaczęto prace nad wzmocnieniem konstrukcji. Wtedy dobudowano charakterystyczne stalowe słupy, które podtrzymują blok. Od tej pory budynek nie jest już konstrukcją wiszącą, a szkieletową, ale jego sława jako obiektu wyjątkowego nie słabnie. Przyczyniała się do tego ponura legenda. Podobno jeden z jego twórców, przeczuwając zawalenie się domu, popełnił samobójstwo. Okazało się, że to tylko plotki, architekt Jacek Burzyński zginął w wypadku na polowaniu. Poza legendami na jego popularność wpływ mają także byli lokatorzy. Często pojawia się w wywiadach z aktorami, bo przez wiele lat lokowano w Trzonolinowcu artystów wrocławskich scen. Mieszkali w nim m.in. Bogusław Linda i Krzysztof Globisz. Choć mocno zaniedbany nawet dziś robi wrażenie swoim nietypowym wyglądem.


Maciej Łagiewski, dyrektor Muzeum Miejskiego Wrocł



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl