Miało być banalnie prosto, ale początki roweru miejskiego są trudne, przekonał się o tym osobiście prezydent Wrocławia. W środę w południe Rafał Dutkiewicz pojawił się w wypożyczalni rowerów miejskich u zbiegu Rynku i pl. Solnego chcąc, jako pierwszy wynająć miejski bicykl. Najpierw próbował on, potem obsługa wypożyczalni a system wciąż uparcie twierdził, ze
wszystkie rowery są już zarezerwowane. Rafał Dutkiewicz robił dobra minę do zlej gry, rzecznik prezydenta dostawał białej gorączki a z systemem walczyło siedem osób. Wreszcie się udało. - My uczymy się systemu a on uczy się nas - mówił Dutkiewicz. Wsiadł na rower i ruszył przed siebie.
- Hola, hola - krzyczeli rowerzyści. - Po Rynku rowerem jeździć nie wolno!
Dutkiewicz szybko skręcił na pl. Solny. Gdy wrócił na pytanie o zniesienie zakazu jazdy po Rynku odpowiedział obrazowo: Rynek to salon Wrocławia, w którym przyjmujemy gości. Wyobrażacie sobie, aby po salonie jeździć rowerem? - Po za tym to Boguś ten zakaz wprowadził - dodał już ciszej.