Złamanie podstawowych zasad bezpieczeństwa było przyczyną śmierci dwóch osób pływających motorówką w okolicach jazu. Motorówka za blisko podpłynęła pod spiętrzoną wodę i przewróciła się. Do zdarzenia doszło 1 maja.
- Jednemu z mężczyzn udało się wypłynąć na brzeg. Pomogli wyciągać go świadkowie. Po pewnym czasie udało się odnaleźć starszego mężczyznę. Reanimowało go dwóch lekarzy - informuje aspirant sztabowy Piotr Maziarz z Komisariatu Wodnego Policji we Wrocławiu.
Po przywróceniu czynności życiowych mężczyznę przewieziono do szpitala. Niestety zmarł na drugi dzień.
Zwłoki 16-latka pływającego motorówką udało się odnaleźć dopiero po dwóch tygodniach.
- To bardzo niebezpieczne miejsce. Wir w ciągu zaledwie kilku sekund potrafi wciągnąć pod wodę silnego mężczyznę. Jakiś czas temu podczas kręcenia programu telewizyjnego utonął tam strażak. Powodem wielu tragedii jest nieznajomość oznakowań na szlakach żeglugowych – informuje Magdalena Łońska, rzeczniczka RZGW.
Zarząd chce poprawić bezpieczeństwo i zamontować tam specjalne czujniki wykrywające ruch przy jazie. Mają one reagować, gdy motorówka lub jakaś inna łódź podpłynie za blisko jazu. Minimalna odległość wynosi 250 metrów.
- Rozpoczynamy kampanię informacyjną wyjaśniającą zasady bezpieczeństwa obowiązujące nad rzeką. Jesteśmy w trakcie budowy zintegrowanego systemu monitoringu z centralną dyspozytornią na czele. Planujemy wdrożyć system wczesnego ostrzegania przy jazach i stopniach wodnych – zapowiada rzeczniczka.
Na nowe inwestycje, które mają powstać do 2015 roku RZGW wyda przeszło 3,5 mld złotych.