Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Remis ze wskazaniem na (nieskuteczny) Śląsk

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Na inaugurację nowego sezonu T-Mobile Ekstraklasy Śląsk zremisował z Górnikiem Zabrze 1:1. Wrocławianie, podobnie jak w pucharowym meczu z Lokomotivem Sofia, razili nieskutecznością. Trzeba jednak przyznać, że i goście mieli swoje okazje na podwyższenie rezultatu.
Remis ze wskazaniem na (nieskuteczny) Śląsk
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Adam Nawałka desygnował do gry trzech debiutantów. Po raz pierwszy w ekstraklasie zagrali młodzi Łukasz Skorupski, Paweł Olkowski oraz Arkadiusz Milik. Pierwszy to golkiper, który wrócił do Zabrza z wypożyczenia w Ruchu Radzionków, a dwaj kolejni w poprzednim sezonie grali w Katowicach – odpowiednio w GKS-ie i Rozwoju. Szkoleniowiec Śląska ma spore pole manewru i korzysta z niego. Do pierwszego składu powrócił Mariusz Pawelec, a na na skrzydłach zagrali Marek Gancarczyk i nieoczekiwanie Tadeusz Socha.

I niestety to właśnie skrzydła były najsłabszym elementem w tej układance. Socha nie przeprowadził żadnej akcji rozmontowującej obronę Górnika, zaś Gancaczyk po prostu nie miał swojego dnia. Górnik zaczął odważnie. Zahorski omal nie wyłuskał piłki spod rąk Kelemena, lecz bramkarz WKS-u poprawił się i zdołał ją złapać na linii bramkowej. Po chwili ten sam piłkarz z woleja uderzył obok bramki. Gracze Śląska zwłaszcza na skrzydłach pozwalali gościom na zbyt wiele.

Wicemistrzowie Polski mieli problem, aby przedostać się pod bramkę Skorupskiego. Podirytowany Diaz w 7 minucie próbował lobować golkipera z Zabrza niemal z połowy boiska, ale nieznacznie się pomylił. Próba imponująca, goście próbowali jednak prostszych sposobów. Sprzed szesnastki strzelił Aleksandet Kwiek. Bez powodzenia. Wrocławianie w końcu się przebudzili, ale zagrożenie stwarzali głównie po stałych fragmentach gry. Szansy szukał Diaz. W zamieszaniu Argentyńczyk próbował znaleźć lukę w gąszczu nóg, lecz ostatecznie chwycił ją Skorupski. Nie powiódł się także strzał ani jego, ani Celebana. Najbliżej był Sebastian Dudek, ale bramkarz gości przeniósł piłkę nad poprzeczką.

W 32 minucie zabrzanie wyszli na prowadzenie. Magiera dośrodkował z rzutu rożnego, piłkę przedłużył głową Milik, a Adam Banaś z bliska wbił ją do bramki. Takiego scenariusza we Wrocławiu nie pisał nikt. Skrypt próbował zmienić Marek Wasiluk, ale atomowy strzał obrońcy sparował nieomylny Skorupski.

W przerwie sprawy w swoje ręce wziął jeden z głównych reżyserów spektaklu, Orest Lenczyk. Bezproduktywnego Sochę zmienił Johan Voskamp. Już chwilę po wznowieniu gry Holender po wrzutce Mili główką strzelił w poprzeczkę. Wrocławianie śmiało ruszyli do przodu, lecz nadziali się na kontrę. Podanie na wolne pole dostał Olkowski, ale naciskany przez Pietrasiaka trafił Kelemena w nogi. Po drugiej stronie Diaz podpalił się i z nieprzygotowanej pozycji strzelił niecelnie.

WKS miałby jeszcze bardziej pod górkę, gdyby piłka po niefortunnej interwencji Wasiluka trafiła do bramki Kelemena. Tak się nie stało i wrocławianie w pogoni za remisem nie schodzili z połowy Górnika. Partnerzy wypracowali znakomite sytuacje Dudkowi, Voskampowi i Cetnarskiemu, lecz brakowało prezyzji lub dobrze interweniował Skorupski.

Bramkarz gości nie został jednak bohaterem. Nadeszła 78 minuta. Prawym skrzydłem pociągnął Celeban i dośrodkował w pole karne. Tam wyskoczył Voskamp, a po jego główce piłka odbiła się od obu słupków i wyszła w pole, gdzie do siatki wbił ją z bliska Diaz. Trybuny wiwatowały na cześć Argentyńczyka, choć okazało się, że piłka przekroczyła linię bramkową wcześniej, co zresztą sygnalizował sędzia asystent.

Śląsk po bramce wziął głęboki oddech i ruszył po zwycięstwo. Blisko opanowania piłki w doskonałej sytuacji był Voskamp, nieznacznie pomylił się Diaz. Szalę na korzyść WKS-u mogli przechylić Elsner do spółki z Celebanem. Najpierw piłkę wrzucił Mila, lecz Skorupski odbił uderzenie Słoweńca z siódmego metra, a dobitka naszego obrońcy wylądowała na bocznej siatce.

Trenerzy po meczu:

Adam Nawałka: Być może zabrzmi to bardzo arogancko, ale przyjechaliśmy po 3 punkty. Nie udało się, zdobyliśmy jeden, ale tez jesteśmy zadowoleni. Punkt zdobyty na boisku wicemistrza cieszy, brawa dla zawodników za determinację i ambicję w pierwszej połowie, ale żeby wygrać z drużyną z takim potencjałem, trzeba grać dwie połowy, trzeba strzelić druga bramkę i mieliśmy na to sytuacje. Druga połowa potoczyła się inaczej, Śląsk przejął inicjatywę długimi wrzutkami robił zamieszanie, jedna z tych sytuacji skończyła się golem.

Orest Lenczyk: Bardzo się cieszę, że mogę w jednej sali siedzieć z legendą polskiej piłki nożnej, Stanisławem Oślizło. Stasiu, wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, brawo. Rozegraliśmy mecz dwóch odsłon. Pierwsza kiepska, wiadomo. W przerwie pięciu, sześciu zawodników nadawało się do zmiany, dobrze o tym wiem. Ponieważ trenera powinna cechować cierpliwość doszło do jednej, ale ja wiem, że ta nie cechuje kibiców i dyrektorów. Wracając do meczu, postanowiliśmy dokonać najpierw jednej zmiany, a potem dwóch. To potwierdza, że od pierwszych minut nie wystąpiliśmy w najsilniejszym składzie, ale nie znaczy to, że zlekceważyliśmy Górnika. Oni długo grają ze sobą, to widać. W pierwszej połowie grali może nie lepiej, ale równie dobrze co my.

Bramka zmusiła nas do większego wysiłku, co było widać w ostatnich minutach meczu, gdy piłkarze dawali z siebie wszystko, ale wystarczyło tego na remis. Czy szczęśliwy? Nie wiem. Mogę być zadowolony ze stwarzanych sytuacji, inną sprawą jest ich wykorzystywanie, ponieważ to spędza mi sen z oczu. Postawa dwóch naszych napastników, mogę powiedzieć, drgnęła i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Jestem zadowolony z gry obrońców środkowych, z bocznymi bywało różnie, choć z uwagi na straconą bramkę Celeban był wykorzystywany w grze do przodu bardziej, a nawet mógł się pokusić o bramkę. To potwierdza, że mamy kilku zawodników, którzy mogą grać na różnych pozycjach, ale nie znaczy, że akurat tego dnia grają na tej dla siebie najbardziej optymalnej.

Z meczu powinny być zadowolone obie strony, tak się mówi, gdy jest remis po meczu walki. Wczoraj w lidze to wyglądało jak bitwa pardubicka, gdy niektóre zespoły się potknęły, a potwierdziło to, że pierwsze mecze są nieobliczalne.

Powiedziałem to na odprawie piłkarzom, że na pewno nie będą na ostatnim miejscu w tabeli, bo nie przegrają 0-6. To był żart, ale następne dni to są dla nas przygotowania do meczu z Lokomotivem, mam nadzieję, że nie ustawią się pod bramką jak u nas, tylko uda nam się zagrać w piłkę. Znowu będziemy mieli problem z grą po dwóch, trzech dniach, zwłaszcza powrót nad ranem może być kłopotem.


AS, slaskwroclaw.pl



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Wtorek 23 kwietnia 2024
Imieniny
Ilony, Jerzego, Wojciecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl