Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Zlikwidować strach przed Rapidem

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Śląsk Wrocław zmierzy się dziś (godz. 20, transmisja w Polsacie) z Rapidem Bukareszt w pierwszym meczu IV rundy kwalifikacji Ligi Europejskiej. Stawką dwumeczu jest faza grupowa rozgrywek. - W drużynie jest dużo mobilizacji, mało strachu. Mam nadzieję, że do meczu ten strach zniknie zupełnie – mówi trener Orest Lenczyk
Zlikwidować strach przed Rapidem
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Wrocławianie, którzy nieoczekiwanie awansowali do europejskich pucharów, korzystają najlepiej jak mogą z szansy, którą wywalczyli – eliminują kolejnych rywali. Prawdziwa sława, i pieniądze, czekają jednak w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Żeby jednak do niej się dostać, trzeba pokonać ostatnią, ale najtrudniejszą dotąd przeszkodę – Rapid Bukareszt.

Choć po losowaniu rywala w IV rundzie eliminacji nie brakowało głosów, że Śląsk trafił najlepiej jak mógł, to jednak czwarta drużyna ligi rumuńskiej z poprzedniego sezonu wcale łatwym przeciwnikiem nie jest. Co więcej, na papierze jest drużyną mocniejszą i posiada bardziej doświadczonych, również na arenie międzynarodowej, graczy. - Mogę już teraz powiedzieć, że czeka nas przeprawa trudniejsza od poprzednich dwumeczów w Lidze Europy. W czwartek można wiele zyskać - zaliczkę przed rewanżem, ale można też wiele stracić - bramki, które sprawią, że Rumuni będą faworytem w drugim spotkaniu – przestrzega Orest Lenczyk. - Czwarta runda jest dla tych, którzy w piłkę grać potrafią. Walka o awans do fazy grupowej, po wielu przeszkodach, jakie przeszliśmy, to dla nas wyzwanie. Nasza kadra się nie zmienia, mamy 18 zawodników, tych którzy byli na meczu w Chorzowie - zapowiada opiekun wicemistrzów Polski.

Wyjątkiem jedynie jest brak Amira Spahicia, który musi pauzować za dwie żółte kartki. Jego miejsce zajmie Sebastian Dudek. Występ części zawodników Śląska w rewanżu również jest zagrożony. Jeśli Marian Kelemen, Rok Elsner albo Sebastian Mila obejrzą żółty kartonik w czwartek na Oporowskiej, w Rumunii nie zagrają. - Nie będę mówił zawodnikom, żeby grali tak, by nie dostać kartki. Pierwszy mecz jest najważniejszy i nie trzeba już teraz martwić się o rewanż - mówi trener. - Mimo wszystko w czwartkowym pojedynku to my mamy atut własnego boiska - dodaje.

Aby jednak wykorzystać ten atut, z pewnością musi się sporo zmienić w grze wrocławian. Mimo zwycięstwa, ostatni mecz ligowy w Chorzowie pokazał, że gracze Śląska w optymalnej formie nie są. Wrocławianie zagrali bowiem bardzo słabe zawody, a zwycięstwo w dużej mierze zawdzięczają temu, że ich rywal był jeszcze słabszy.

Być może było to pokłosie faktu, że trener Lenczyk eksperymentował ze składem. Ze względu na sporą ilość meczów, niemal w każdym wystawia inną jedenastkę wyjściową. Z pewnością nie sprzyja to zgrywaniu zawodników, ale ma również dobre strony. Więcej graczy „jest w gazie” a szkoleniowiec ma szersze pole manewru. Problem w tym, żeby udało się to jeszcze przekłuć w jakość. Zwłaszcza w ofensywie. Bo wrocławianie ostatnio, poza meczem z dramatycznie słabym ŁKS-em (notabene przez długi czas równorzędnym rywalem), mają problemem z wykorzystywaniem sytuacji podbramkowych. O ile w meczach z Dundee i Lokomotiwem pozostało to bez konsekwencji, to w pojedynku z Rapidem może mieć fatalny skutek.

- Nie wyjdziemy na boisko pograć sobie w piłkę, ale zagrać tak, by wziąć pełną odpowiedzialność za grę w każdym sektorze. Wiemy, że Rumuni grają agresywnie i też na to jesteśmy przygotowani. Szczególnie groźni będą w starciu w swoim kraju – zapowiada.

Orest Lenczyk zapewnia, że ustawienie 4-5-1 wciąż będzie dla Śląska najlepszym rozwiązaniem. - Wiem na co stać napastników. Trudno zagrać Diazem i Voskampem w ataku, bo tu działa zasada "coś za coś". Żeby wystawić dwóch zawodników w ofensywie, trzeba "wyciągnąć" jednego gracza z linii, która spisuje się dobrze - wyjaśnia szkoleniowiec. - Przed tym meczem mogę powiedzieć tak: w drużynie jest dużo mobilizacji, mało strachu. Mam nadzieję, że do czwartku ten strach zniknie zupełnie - dodaje z uśmiechem. - Wierzę, że niezależnie od wyniku, z Rumunami rozstaniemy się w przyjacielski sposób - zakończył trener wicemistrzów Polski.


AS, fot. slaskwroclaw.pl



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl