Choć zdrowy rozsądek oraz realna ocena umiejętności i warunków fizycznych nie pozwała dawać wielu szans przed walką naszemu „Góralowi”, to jednak niemal 40 tysięcy fanów Adamka szczerze wierzyło, że ten pokona mistrza z Ukrainy. Niestety, już pierwsze minuty pokazały, że będzie o to niezwykle trudno. Kiedy w II rundzie po mocnym ciosie Kliczki Polak zachwiał się i tylko liny uratowały go przed upadkiem, stało się jasne że zwycięzca może być tylko jeden. Zwłaszcza że Ukrainiec cały czas kontrolował przebieg walki, nie dopuszczając szerokim zasięgiem ramion do zbyt wielu akcji zaczepnych Adamka. Ten oczywiście ambitnie próbował, ale było to za mało, aby realnie zagrozić mistrzowi.
Co prawda Polak liczony był dopiero w VI rundzie, ale przewaga Ukraińca była tak zdecydowana, że jeśli by chciał, to mógł ją skończyć znacznie wcześniej. Chyba tylko fakt, że walka transmitowana była do ponad 100 krajów zdecydowało, że Kliczko nie chciał zbyt szybko kończyć widowiska. W 10 rundzie nad ogromnie obitym Polakiem „zlitował” się sędzia, który ogłaszając techniczny nokaut przerwał pojedynek.