Podczas marszu młodzi ludzie krzyczeli „Cały Wrocław wali wiadra” oraz skandowali refren piosenki „Sadzić, palić, zalegalizować!”. W powietrzu unosił się zapach marihuany.
W tym roku manifestacja przebiegła spokojnie. Rok temu doszło do przepychanek i bijatyk z policją.
- Rok temu było ostro. Zostałem niesłusznie zatrzymany i oskarżony. Wtedy mieliśmy zgodę na manifestację od wojewody, ale od prezydenta już nie. W tym roku mamy wszystkie niezbędne zezwolenia – mówi Paweł Leśniański z Inicjatywy Wolne Konopie.
Uczestnicy chcą zalegalizować posiadanie 30 gram trawy na własny użytek oraz zezwolenie na domową uprawę pięciu krzaków konopi. Walczą też o amnestię dla tysięcy ludzi skazanych za posiadanie skrętów (rocznie ok.10 tys.).
Na manifestacji pojawili się też sympatycy Ruchu Palikota, którzy są za legalizacją.
- Państwo Polskie wydaje mnóstwo pieniędzy na walkę z narkomanią. Nie walczy jednak z dilerami, ani mafią, tylko z użytkownikami miękkich narkotyków. To oni najczęściej trafiają do więzienia. Pieniądze, które Państwo na to wydaje powinny iść na profilaktykę – tłumaczy Michał Kowalczyk z Ruchu Palikota.
Podczas pochodu sporo przechodniów nie wiedziała, o co chodzi. Dwie rencistki pytały protestujących, czy są z Solidarności. Inni przyklaskiwali i pokazywali palcami znak Victoria. Rozdawano też bezpłatną gazetkę PSL z artykułem o tym, jak mało politycy wiedzę o narkotykach.
W Rynku z ekranu telebimu do młodzieży przemówił koszykarz Śląska - Wrocław Maciej Zieliński.
- Uważam, że problem z palenie marihuany w Polsce istnieje i nie należy chować głowy w piasek.
Manifestacja rozeszła się pod wejściem do gmachu sądu przy Sądowej.
Sobotnie Marsze Wolności Konopi zorganizowano jednocześnie w 13 miastach Polski. We Wrocławiu był to już trzeci marsz.