Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Śląsk na kolanach

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy nie wyszła piłkarzom Śląska na dobre. Po bardzo słabym meczu przegrali w Bełchatowie z PGE GKS-em 0:3 i nie zmienia tego oceny nawet fakt, że drugi gol padł po strzale z pozycji spalonej.
Śląsk na kolanach
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Spotkanie to było starciem drużyn z zupełnie odmiennych rejonów ligowej tabeli. Śląsk w momencie wyjazdu do Bełchatowa był liderem, jednak tę pozycję stracił na rzecz Lecha Poznań, który w piątkowy wieczór pokonał Koronę Kielce. Niemniej wrocławianie wciąż lokowali się w czubie tabeli, tymczasem PGE GKS Bełchatów przed 10. kolejką zajmował miejsce w strefie spadkowej. Sztab szkoleniowy i piłkarze WKS-u przestrzegali jednak, że to lokata bardzo mylna, a bełchatowianie nie są słabym zespołem.

Widać to było już od samego początku sobotniego spotkania. W 5. minucie potężne uderzenie Grzegorza Barana w fantastyczny sposób obronił Marian Kelemen, ale kilka chwil potem golkiper WKS-u był już bezradny. Kamil Kosowski zagrał do Pawła Buzały, a ten pewnie zdobył gola. Wrocławianie nie otrząsnęli się jeszcze po pierwszym trafieniu, a kwadrans później otrzymali kolejny cios. Tym razem do Buzały zagrywał Maciej Szmatiuk, a napastnik mocnym strzałem podwyższył wynik. Po nieco ponad 20 minutach podopieczni Oresta Lenczyka przegrywali już 0:2. W 38. minucie na placu gry pojawił się Sebastian Dudek, który zmienił Jarosława Fojuta. Pomocnik wprowadził sporo ożywienia w poczynania WKS-u, ale wynik do przerwy wynik nie uległ zmianie. Gospodarze po pierwszej części meczu wygrywali 2:0.

W drugiej połowie za Mateusza Cetnarskiego pojawił się Johan Voskamp, zatem Śląsk zaczął grać dwoma napastnikami. Kilka chwil po rozpoczęciu drugiej odsłony dobrą sytuację miał Crisitan Diaz, ale strzelił zbyt słabo, by zaskoczyć Łukasza Sapelę. Z biegiem czasu wrocławianie wciąż atakowali, jednak defensywa GKS-u nie dawała się zaskoczyć. Z dystansu próbował też uderzać Sebastian Dudek, ale jego strzały albo bronił bramkarz, albo okazywały się niecelne.

Tymczasem miejscowi nie spoczywali na laurach i raz za razem groźnie kontratakowali. Po jednej z akcji, w 65. minucie, padła trzecia bramka dla zespołu prowadzonego przez Kamila Kieresia. Dawid Nowak ograł dwóch obrońców, zagrał w pole karne wprost na głowę Miroslava Bożoka, a ten nie mógł zrobić nic innego, jak umieścić futbolówkę w siatce. Jeszcze przed końcem spotkania wyśmienitą sytuację na podwyższenie wyniku miał Kamil Kosowski, ale ją w fatalny sposób zmarnował.

Do końca meczu nic niestety się nie zmieniło. Wrocławianie praktycznie nie schodzili z połowy GKS-u, ale nie udało im się zdobyć choćby honorowego gola. Ostatecznie Śląsk przegrał w Bełchatowie 0:3.

Trenerzy o meczu

Orest Lenczyk (Śląska Wrocław):

Muszę przyznać, że było to zasłużone zwycięstwo GKS-u. Zagraliśmy zdecydowanie najsłabszy mecz, w każdej formacji. Nie mogę wymienić zawodnika, z którego mógłbym być zadowolony. Stracone bramki powodowały, że Bełchatów grał lepiej, a my gorzej. Wprawdzie stwarzaliśmy sytuacje, ale nie było one zagrożeniem dla rywali. Bywa tak, że w sezonie jeden mecz jest najlepszy, inny najsłabszy. Mam nadzieję, że ten drugi jest już za nami. Powiedziałem w szatni zawodnikom, że ten mecz już się zakończył, przed nami starcie pucharowe z Podbeskidziem. Warto raz przegrać, żeby móc w przyszłości grać lepiej. Jarek Fojut nie jest ofiarą tego, co się działo, ale musieliśmy coś zrobić, by nie przegrać tego starcia. Przerwa na jednych wpływa dobrze, na innych źle. Jeden mecz nic nie przesądza, może się okazać, że po kilku dniach wszystko wróci do normy. Przypomniał mi się mecz z Podbeskidziem, który GKS wygrał 6:0 i wiem, że tam to nie był przypadek. Niewiele nam brakło, żebyśmy i tak skończyli. Gratulacje dla GKS-u.

Kamil Kiereś (trener PGE GKS-u Bełchatów):

Jestem bardzo zadowolony, w końcu zdobyliśmy punkty i to ze Śląskiem, który do wczoraj był liderem. Nie będę skromny, wygrał dzisiaj zespół piłkarsko lepszy. Dziękuję zawodnikom, że w tych trudnych momentach zespół pokazał charakter i udowodnił wszystkim, że ma potencjał i potrafi zdobywać bramki. Nie jest to hurraoptymizm. Musimy w kolejnych meczach piąć się coraz wyżej. Do Białegostoku jedziemy pełni pokory, mam nadzieje, że i tam zapunktujemy i wrócimy z wygraną. Dwa mecze bez straty gola mogą cieszyć. Mamy jednak świadomość, ze w tabeli jesteśmy dość nisko.


AS, slaskwroclaw.pl,



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl