Nowoczesne cacko ma powstać tuż przy Hali Ludowej, na pergoli. Pamiętamy, że jeszcze niedawno była tam fontanna, ale wyglądała bardzo skromnie. Ta nowa ma być godna astronomicznej sumy 20 milionów złotych. Tak przynajmniej twierdzą włodarze miasta.
Niebawem będą już znane wyniki przetargu, który został ogłoszony jakiś czas temu. Bierze w nim udział kilka firm, które specjalizują się w podobnych inwestycjach. Z tego co wiadomo, fontanna ma być... ogromna. Ale nie jej wielkość będzie stanowiła o jej walorach. We wrocławskim magistracie dowiedzieliśmy się, że mają zostać zamontowane przeróżne światła, lasery, a także muzyka. Wszystko to ma wprowadzać widzów w zachwyt.
Dariusz Górnicki i Marcin Djanczuk uważaja, że pergole i Hale Ludową powinno się wyremontować. Fot. WFP
Zakłada się, że fontanna ma zajmować powierzchnię kilku tysięcy metrów kwadratowych. Będzie tryskać wodą aż na kilkadziesiąt metrów. To nie wszystko. Na tafli wody specjalne lasery będą kreślić kształty, które mają zmieniać się w rytm... muzyki! A przynajmniej takie prognozy słyszy się w ratuszu. Wśród wielu ,,ochów" i ,,achów" słychać także zapewnienia, że fontanna ma być kolejną wizytówką miasta. Miejscem, które będzie przyciągało rzesze turystów.
Zdania są podzielone
Zamysł dzieli jednak zarówno wrocławskich polityków, jak i samych mieszkańców. Tomasz Czajkowski, lider Lewicy i Demokratów, a zarazem radny miejski twierdzi wprost, że nie rozumie sensu takich inwestycji. Uważa przy tym, że 20 milionów złotych powinno się przeznaczyć na inne cele.
- Fontanna na pewno będzie wyglądać bardzo ładnie. Odnoszę jednak wrażenie, że jej budowa ma być swoistą nagrodą pocieszenia po klęsce EXPO - uważa Marcin Djaczuk, student Politechniki Wrocławskiej, którego spotkaliśmy właśnie na pergoli. - Nie wiem, czy okolice Hali Ludowej są najlepszym miejscem na postawienie tak nowoczesnej instalacji. Pergola jest bardzo urokliwa, a świecąca i grająca fontanna może ten urok zniszczyć - dodaje Dariusz Górnicki, również student politechniki. - Myślę, że najpierw należałoby wyremontować halę i całą pergolę - kończą wspólnie.
Ścieżki na pergoli to wielkie bajora. Szkoda, że myśli się o wielkich inwestycjach, a zapomina o małych korektach. Fot. WFP
Tymczasem kawałek dalej natrafiamy na Pawła Czarniaka, który spacerował wkoło pergoli. - Grająca fontanna? Świetny pomysł! I co z tego, że ma kosztować aż 20 milionów złotych? Przecież Wrocław ma 3 miliardy złotych budżetu. A takie cacko na pewno przyciągnie turystów z całego świata. Wreszcie będzie można im pokazać coś więcej, niż tylko rynek i Ostrów Tumski. Miasta z najwyższej półki nie mają w swojej ofercie turystycznej jedynie zabytków. Uważam, że gigafontanna to wspaniała inicjatywa naszych miejskich włodarzy. I nie interesuje mnie, że urokliwość pergoli zostanie pogwałcona. I tak nie lubię tego miejsca, a jestem tu tylko wtedy, kiedy nie mam nic lepszego do roboty - kończy.
Naszej rozmowie przysłuchiwała się Marta Kopacka, wrocławska studentka. - Nie rozumiem tego, co ten pan mówi. Fontanna-orkiestra w takim miejscu? To może jeszcze niech pan prezydent zafunduje nam wesołe miasteczko koło pomnika Jana XXIII (na Ostrowie Tumskim - przyp. red.). Tam też jest sporo pustego miejsca! Pewne obszary Wrocławia powinny zostać takimi, jakimi są obecnie. Mam tu na myśli klimat, niepowtarzalność. A pergola ma swój niezaprzeczalny urok. Przecież pergola to jedno z najfajniejszych miejsc na randkę, na romantyczny spacer. No i trzeba pamiętać, że jest wpisana w rejestr zabytków UNESCO, o czym pan Paweł chyba zapomniał. Tutaj nie wolno budować nic, co nie byłoby związane z charakterem miejsca. A według mnie fontanna będzie po prostu ogromnym kontrastem. Brzydkim kontrastem.
Obowiązuje zakaz kąpieli
Wokół stawu ustawione są tabliczki, które informują o zakazie kąpieli. Nie wiadomo jednak czy chodzi o zakaz wchodzenia do stawu, czy też może do gigantycznych kałuż na ścieżkach otaczających oczko wodne. W kałużach tych można bowiem swobodnie się pluskać. W każdym razie - swobodnie i sucho przejść się nie da. I tak jest zawsze, kiedy mocniej popada. A w dni upalne ze ścieżek unosi się kurz, który nie dość, że zwyczajnie brudzi, to jeszcze wpada do gardła (wiedzą o tym przede wszystkim ci, którzy choć raz byli na którymś z wakacyjnych koncertów zorganizowanym na pergoli).
Fot. WFP
Fontanna ma kosztować 20 milionów złotych. Ma być wizytówką miasta. Szkoda tylko, że ciągle wymyśla się kolejne i kolejne wizytówki. Wszystkie mają wspólną cechę - są drogie. A do tego nie zawsze realizowane. Sztuczny stok narciarski (pomysł z 2004 roku), aquapark (też 2004) czy superhipernowoczesne ZOO (pomysł sprzed paru miesięcy)... Zapomina się natomiast o tym, co już mamy, a co wymaga konserwacji. Wrocławskie drogi są wciąż tragiczne, okolice Dworca Głównego PKP wołają o pomstę do nieba, a przechadzka ciemnymi uliczkami Śródmieścia grozi utratą portfela. Zapomina się także o takich zwykłych a podtopionych ścieżkach na pergoli. Ciekawe, czy turysta z Niemiec czy Wielkiej Brytanii da się namówić na ponowne odwiedziny miasta, kiedy przypomni sobie, że szedł zabłoconymi alejkami. Czy skusi go piękna fontanna, która będzie stała w tym samym miejscu, gdzie wcześniej wyrywał sobie włosy z głowy, złorzecząc na brak miejsca, gdzie można wynająć gumiaki?
