Spółka Polbus PKS należąca wciąż w 54% do Skarbu Państwa, od dawna boryka się z problemami finansowymi. Wewnętrzna kontrola oraz śledztwo prokuratorskie związane z defraudacją kilkuset tysięcy złotych wstrzymało jej prywatyzację. Jednak firma, broniąc się przed upadłością, postanowiła sprzedać to co ma najcenniejszego, czyli bardzo atrakcyjny grunt przy ulicy Suchej, w samym centrum Wrocławia, którym od dawna interesowali się deweloperzy. Gdyby doszło do sprzedaży akcji spółki, zgodnie z prawem nowy nabywca nie miałby obowiązku kontynuowania działalności poprzednika - w tym wypadku przewozu osób i utrzymywania budynku dworca. Na miejscu dworca, mógłby postawić na przykład apartamentowiec lub po prostu sprzedać grunt z zyskiem.
Dużo lepszym wyjściem może okazać się sprzedaż samej działki. W tym przypadku możliwe jest negocjowanie warunków sprzedaży związane z przyszłym wykorzystaniem terenu. Zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego można tu postawić na przykład centrum handlowe, hotel, biurowiec czy budynek mieszkalny. Plan dopuszcza budowę wysokich, nawet 12-piętrowych budynków. Mógłby powstać również parking wielopoziomowy. Lecz warunkiem sprzedającego jest, aby część działki przeznaczono na dworzec PKS, a Polbus płaciłby nowemu właścicielowi preferencyjne stawki za jego użytkowanie.
Według najnowszej wyceny rzeczoznawców, cena wywoławcza za grunt to 68 mln zł. W tym tygodniu PKS Polbus rozpocznie negocjacje z firmami, które zgłosiły się do przetargu. Każdy potencjalny inwestor będzie musiał przedstawić koncepcję zagospodarowania terenu. Zarząd spółki nie chce na razie ujawnić nazw firm, które zgłosiły się do przetargu, tłumacząc to obowiązującą ich tajemnicą handlową. Miejmy nadzieję, że bez względu na to kto wygra przetarg, w niedługim czasie będziemy mogli korzystać z nowoczesnego, czystego i pachnącego dworca na europejskim poziomie.