Skradziona broń jest sprzętem zupełnie niegroźnym – nie strzela nabojami, ale emituje wiązkę podczerwieni. Nie da się za jej pomocą zrobić komukolwiek krzywdy. Sprzęt jest zupełnie nieprzydatny poza areną. Ma go na swoim wyposażeniu jedynie kilka innych centrów w Polsce, jest więc unikatowy i złodziejom ciężko go będzie sprzedać.
Podczas całego zajścia w budynku obecny był tylko jeden, najmłodszy stażem, pracownik. Do środka weszło 3 mężczyzn w wieku 20-28 lat i zaczęło pakować sprzęt do toreb. Na pytanie, co robią – odpowiedzieli, że zabierają sprzęt na sesję zdjęciową. Karabiny i kamizelki zostały szybko załadowane do samochodu, po czym sprawcy odjechali w nieznanym kierunku. Minęła chwila, zanim pracownik zorientował się, że doszło do zwykłej kradzieży. Niestety sprawcy byli już wtedy daleko.
- Do tej pory nie mogę uwierzyć w to co się stało. Policja zaczęła ostro działać i mam nadzieję, że trafią na jakiś konkretny trop. Pocieszające jest to, że wiele osób chce nam pomóc. Entuzjaści laser taga, nasi stali bywalcy, jak również fani na Facebooku szybko się zintegrowali i zaczęli masowo udostępniać informacje o napadzie. Mocno wierzę w ludzi i w to, że prędzej czy później dotrą do nas jakieś konstruktywne informacje. Oczywiście dla tych, którzy pomogą nam złapać złoczyńców, albo odnaleźć skradziony sprzęt, przewidzieliśmy cenne nagrody. - komentuje Grzegorz Szymański, właściciel Kwatery Głównej Centrum Laser Tag.
Właściciel apeluje do wszystkich, którzy mogli być świadkami wydarzenia i prosi o kontakt pod numerem 531 638 000, lub pod adresem mailowym sztab.wrocław@kwateraglowna.pl Dla osób, które pomogą w odzyskaniu karabinów przewidziane są cenne nagrody.
Mimo tego niefortunnego wydarzenia Kwatera Główna nadal funkcjonuje. Wszystko to dzięki zapasowemu sprzętowi, który został dostarczony z Kwatery Głównej w Opolu oraz zaprzyjaźnionej Areny Lasertag w Gdyni.